Wstydzić powinni się przede wszystkim ci, którzy obiecali, że będą, ale nie przyszli. Mowa o świdnickich samorządowcach, którzy przed wyborami posługiwali się Mają, aby zyskać w oczach społeczeństwa. Kandydaci do rad i na szefów gmin grali dla Mai charytatywny mecz (zobacz: tutaj). Ale to było przed wyborami. Teraz, gdy stołki obsadzone, nie zobaczyliśmy na widowni świdnickiego teatru nikogo z władz miasta czy powiatu, żadnego z radnych. A wiele z tych osób potwierdzało, że przyjdzie.
- Na zachodzie takie akcje przyciągają tłumy - mówił ze sceny zaskoczony tak mizerną frekwencją Witek Łukaszewski. A pod koniec koncertu, gdy sprowokowana przez perkusistę Mariusza Bobka Bobkowskiego widownia klaskała, powiedział: - Brawo dla was, że tu jesteście.
Rzeczywiście brawa należą się tym, którzy pojawili się wczoraj w teatrze. Warto było przyjść chociażby dla koncertu Witka Łukaszewskiego i zespołu No Smoking (Marcin Ruszkiewicz – bas, Marek Manowski – klawisze, Mariusz "Bobek" Bobkowski – perkusja, Robert Komorowski – instrumenty perkusyjne, Angelika Bobkowska – taniec flamenco). Usłyszeliśmy melodie gigantów rocka w połączeniu z rytmami flamenco. Do tego mogliśmy podziwiać dzieła sztuki. Chętni kupili szesnaście z ponad sześćdziesięciu wystawionych dzieł.
Z aukcji uzyskano 5550 zł (1150 zł gotówką i 4400 zł przelewem). Do tego 90 zł ze sprzedaży płyt i 78 zł z puszek, z którymi chodziły zuchy z gromady Leśne Duszki (w jednej z puszek było 5 zł, w kolejnej 35 zł, w następnych 28 zł i 10 zł). Zuchy dzielnie pomagały też w prezentacji obrazów i innych dzieł wykonanych przez artystów.
Na rehabilitację Mai potrzeba rocznie 38 tys. zł. Narodowy Fundusz Zdrowia opłaca niewielką część, mama dziewczynki obliczyła, że to, co daje NFZ wystarcza na 54 dni rehabilitacji w roku. A Majeczka potrzebuje codziennych zajęć, codziennych zabiegów. Co więc uda się zrobić dzięki wpływom ze „Światełka dla Mai”?
- Będzie opłacona rehabilitacja integracji sensorycznej, na cały rok, bo akurat te zajęcia są raz w tygodniu - mówi Małgorzata Tyczyno. - Ta rehabilitacja stymuluje układ przedsionkowy, który odpowiada za równowagę i utrzymanie w pionie. Maja ma zajęcia na specjalnej huśtawce, na którą razem z nią siada terapeuta. Jest tam też dotykanie różnych struktur i basen piłkowy z masażerem.
Niesprzedane wczoraj dzieła sztuki jeszcze przez dwa tygodnie będą wystawione w holu teatru. Można tam przyjść i kupić je według wyceny. - To, czego nie sprzedamy, przetrzymam do grudnia i wystawię na aukcji we Wrocławiu - mówi Małgorzata Tyczyno. Wrocław być może okaże większe zainteresowanie choremu dziecku.
Maja Tyczyno jest najprawdopodobniej drugim dzieckiem w Polsce z wadą, która nosi skomplikowaną nazwę delecja długiego ramienia chromosomu 2. Przy tym ma poszerzone komory boczne mózgowia; dysmorfię twarzo-czaszki; duży niedosłuch; brak kanalików łzowych, zeza i astygmatyzm; wadę w przegrodzie nosowo-gardłowej; wadę przełyku i żołądka; wadę nerek; skrócone kończyny górne i dolne oraz opóźniony rozwój psychoruchowy. Wymaga stałej, specjalistycznej rehabilitacji.
Jak można pomóc Mai? Czytaj: Komu 1 procent podatku? Może chorej pięcioletniej Mai Tyczyno!