Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 1757
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Szaleją na parkiecie

Środa, 6 stycznia 2010, 8:09
Aktualizacja: 8:25
Autor: MaS
Świdnica: Szaleją na parkiecie
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Taniec jest jedną z najsilniejszych wrodzonych potrzeb człowieka. Tańczą ludy pierwotne, tańczą społeczeństwa nazywające się szumnie cywilizowanymi, tańczy też świdnicki Uniwersytet Trzeciego Wieku.

Godzina 15.15. Dwadzieścia cztery panie i jeden pan powtarzają figury taneczne pod komendę instruktora: - Raz, dwa, raz, dwa, trzy! – Z głośników dobiega motyw muzyczny „Skrzypka na dachu”. Mały chłopiec ukrywa się pod jednym z odstawionych pod ścianę stołów. Ma na imię Krystian i przyszedł z babcią, trochę się nudzi, ale krzesła i stoły to fajna historia.

Na razie tematem zajęć jest cha cha, czyli cza cza. – Cza cza cza, skos i cza cza cza, skos i... powinniśmy być twarzą do drzwi. Wyszło? – woła instruktor. – Mniej-więcej! – odpowiadają ci, którym wyszło mniej-więcej. W powietrzu atmosfera nieskrępowanej radości.

Spotykają się w każdy wtorek o 15.00 w dużej sali Klubu Bolko. Zachodzące słońce zagląda przez okna. Zajęcia prowadzi Michał Symonowicz z zespołu Krąg. Na parkiecie pomiędzy starszymi znalazły się też nieoczekiwanie osoby bardzo młode.

- Proszę sobie wybrać płeć i dobieramy się w pary! – komenderuje pan Michał. – Strona męska po ustaleniu staje po prawej! - Po wyborze płci okazuje się, że pań jest ciągle więcej niż „panów” i niektóre zostały bez partnera, muszą więc znów zweryfikować płeć. Pary tańczą. Instruktor krąży pomiędzy nimi niczym sędzia po boisku piłkarskim i wyłapuje faule.

Czas na tango. Studentki wybierają wersję solo. – A może teraz beze mnie? – zachęca pan Michał. Wszyscy dzielnie rysują prawą stopą kółko po podłodze. – Krok, kopnij, krok, kopnij, raz, dwa, trzy i ciach! – To „ciach” jest najlepsze! – woła jedna z pań. Krystian buduje fortecę z krzeseł i stołów.

Po krótkim sporze „Zorba czy polonez” wybór pada na taniec grecki, wszyscy ustawiają się w kręgu i atmosfera staje się jeszcze weselsza.

- My się tu tak fajnie bawimy, że nie macie pojęcia – mówi wiceprezes Halina Borkusz. – Czasami mamy tu i czterdzieści osób. To coś pasującego do starszej pani, może się przydać na weselu, a zapewnia niezbędny ruch, no i uczymy się czegoś nowego. Jedyny problem to panowie – występują w śladowych ilościach. Panie bywają po różnych przejściach – po rozwodach, wdowy, bezrobotne, rencistki, często samotne, dzieci za granicą. Uciekają od depresji. Psycholog nam przysyła pacjentki, mówią: „doktor kazał nam się tu zapisać”. Jednym słowem - trafione w dziesiątkę!

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group