Ubrani w szlacheckie stroje członkowie grupy pięknie tańczyli poloneza wśród zielonych choinek na scenie, prezentując bogactwo figur. Kapela cięła od ucha. Wśród gości byli biskup Ignacy Dec i wójt Teresa Mazurek. Poszczególne koncerty i tańce wpisano w teatralną ramę, nawiązującą do historii Świdnicy i dawnych legend. Był i minstrel grający na gitarze.
Dzieci prezentowały dawne zabawy, mówiąc gwarą. Potem zespół zmienił kostiumy na ludowe i odtańczył „polkę bez nogę”, walczyka i inne regionalne tańce. Widownia klaskała, a oni śpiewali o Kasi, co pasła bydełko i o Jasiu, co nie umiał całować, machali kapeluszami (męska połowa zespołu), kłócili się i tupali. Na końcu panny wachlowały zgonionych tancerzy swoimi fartuszkami. Aplauz widowni wywołał trzymetrowy Liczyrzepa, jednak największą radość wzbudziła przyśpiewka:
„Nie będę się żenił, aż za lat trzydzieści
Może potanieje ten towar niewieści!”
Niezależnie od tego, co będzie za lat trzydzieści, życzymy zespołowi, aby wtedy był w równie dobrej formie i zgromadził równie sporą publiczność!