Przypomnijmy, że w ostatnią środę około godziny 14:00 w Zamku Książ wybuchł pożar. Palił się dach obiektu. Na miejsce przybyły jednostki straży pożarnej z Wałbrzycha i okolic. Z budynku zostali ewakuowani pracownicy oraz turyści. W akcji gaszenia ognia uczestniczyło ponad 30 zastępów straży z Wałbrzycha, powiatu wałbrzyskiego, świdnickiego oraz Wrocławia. W akcji wzięło udział blisko 200 strażaków.
Strażacy gasili dach, ale ogień dość szybko rozprzestrzenił się na inne kondygnacje budynku. Około godziny 15.40 druhowie opanowali ogień, choć akcję utrudniał silnie wiejący wiatr. Po zagaszeniu zgliszczy, zaczęło się oddymianie pomieszczeń i zabezpieczanie spalonej konstrukcji dachu.
Dziura w barokowej części dachu Zamku została zabezpieczona. Na szczęście ucierpiał dach i poddasze, a pozostałe kondygnacje udało się uratować przed ogniem. Dach, który spłonął, został po ponad 30 latach niedawno odrestaurowany. Teraz znów trzeba będzie go odnawiać.
Po wstępnej ocenie fachowców okazuje się, że pożar wybuchł z powodu prac remontowych, które były prowadzone na poddaszu zamku. Jak wyjaśniają specjaliści ze straży pożarnej, mogło dojść do zaprószenia ognia w trakcie wykonywania prac. To na razie wstępne informacje. Na więcej szczegółów będziemy musieli poczekać do zakończenia prac biegłych z zakresu pożarnictwa. Już jednak wiadomo, że nie spłonęło wcale około 300 m kw. dachu, jak pierwotnie informowano, a aż 600 m kw. Straty, zgodnie z tym co pisaliśmy wczoraj, szacuje się na kilkaset tysięcy złotych. Prawdopodobnie straty te pokryje odszkodowanie firm, w których zamek Książ był ubezpieczony.