Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 868
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Gmina Jaworzyna Śląska: Wojciech Duśko wraca do domu

Niedziela, 3 listopada 2024, 11:51
Aktualizacja: 11:52
Autor: red
Gmina Jaworzyna Śląska: Wojciech Duśko wraca do domu
Fot. UM Jaworzyna Śląska
Sfałszowali dowody, skazali na więzienie, a gdy zmarł, pochowali w bezimiennej mogile. Wojciech Duśko z Nowic po kilkudziesięciu latach „wróci do domu”. 8 listopada zostanie pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialnym w Wierzbnej.

Wojciech Duśko urodził się 24 marca 1910 r. w Lipnicy Dolnej jako najstarszy syn Michała i Karoliny. Miał dwóch braci: Tadeusza i Mieczysława oraz dwie siostry: Wandę i Stanisławę.

Już jako młody chłopak angażował się w pracę społeczną. Działał w ruchu ludowym, który w latach trzydziestych prężnie funkcjonował w ówczesnym województwie krakowskim. Po wybuchu wojny ruch ludowy przeszedł do konspiracji.

18 sierpnia 1937 r. w Trzcianie (powiat bocheński) poślubił Joannę. Rok później urodził im się syn Tadeusz, w 1940 r. – bliźnięta Cecylia i Józef.

Po wojnie Wojciech zaczął angażować się w walkę o kształt ustroju Polski. W 1945 r. powstało Polskie Stronnictwo Ludowe, które za prezesury Wincentego Witosa i Stanisława Mikołajczyka miało charakter antykomunistyczny. Zwolennicy PSL-u wierzyli w demokratyczne wybory, w to, że walka polityczna będzie uczciwa, a mocarstwa zachodnie nie pozwolą na skrzywdzenie wiernego sojusznika – Polski. Wojciech jako urzędnik dostał zadanie udania się na ziemie odzyskane. Wraz z siostrą Wandą i najstarszym synem Tadeuszem osiedlili się w Nowej Wsi (obecnie Nowice). Joanna z bliźniętami Cecylią i Józefem pozostała w Lipnicy.

Jako pierwszy polski urzędnik - sołtys Wojciech Duśko pomagał pionierom zadomowić się w nowym miejscu. Wspierał ludność polską i jednocześnie otaczał opieką społeczność niemiecką, która wciąż pozostawała w Nowicach. Z tego powodu obawiał się zemsty ze strony Polaków. W tym samym czasie w Świdnicy powstały struktury Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wojciech Duśko został prezesem zarządu powiatowego. Od tego momentu pozostawał pod ścisłą obserwacją miejscowych funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.

Wojciech tymczasem pomagał kolejnym rodzinom przybywającym z różnych stron do Nowej Wsi. Zorganizował pracę szkoły. Zakwaterował nauczycielki. Każdy, kto miał problem, mógł liczyć na jego pomoc. W działaniach wspierała go Wanda, pomagając jednocześnie w wychowaniu małego Tadeusza. Wojciech bardzo tęsknił za żoną i bliźniakami, dlatego pod koniec 1945 r. przyjechali oni do Nowej Wsi.

Powoli rodzina Duśków aklimatyzowała się w nowym miejscu. Dzieci bawiły się z mieszkającymi we wsi niemieckimi rówieśnikami. Zapanował spokój, kraj powoli odbudowywał się ze zniszczeń wojennych – ludzie chcieli zapomnieć o trudnych i bolesnych wydarzeniach.

Wojciech, zaangażowany w działalność społeczną, kulturalną, sportową wśród ludności wiejskiej, został wiceprezesem Rady Nadzorczej Powiatowej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Wierny wartościom „Bóg, honor, ojczyzna”, na pierwszym miejscu zawsze stawiał Boga. Dlatego też wiele jego działań było ukierunkowanych na krzewienie wiary katolickiej. To oczywiście nie podobało się władzy ludowej. Autorytety Wojciecha oraz fakt, że gromadził wokół siebie miejscową ludność, nie było na rękę władzy ludowej.

Kiedy w 1946 r. przeprowadzono referendum ludowe, PSL na pytanie: „czy jesteś za zniesieniem Senatu?” odpowiedziało: „NIE”. To był początek końca aktywności polityczno-społecznej Wojciecha. W marcu 1946 r. na zebraniu aktywu wszystkich partii politycznych istniejących na terenie powiatu świdnickiego prezes zarządu powiatowego PSL Wojciech Duśko zdecydowanie i kategorycznie odrzucił propozycję przystąpienia lokalnej organizacji PSL do bloku PPR-PPS-SL-SD. Kolejne działania Wojciecha były przez władzę oceniane bardzo krytycznie. Komuniści konsekwentnie dążyli do rozbicia i likwidacji antykomunistycznej opozycji. W lipcu 1946 r. świdnickie PSL, wskutek działań UB i PPR, ograniczyło swoją działalność. Szeregi organizacji zaczęły topnieć, członkowie rezygnowali ze strachu o życie swoje i najbliższych. Wojciech wiedział już, że jego aresztowanie to tylko kwestia czasu. Jego zaufanymi współpracownikami byli wówczas Jan Szpil i Władysław Heród.

Kolejne miesiące przysporzyły dalszych problemów. Joanna i Wojciech spodziewali się czwartego dziecka. Maria Ewa urodziła się 13 września. Niestety, pięć dni później zmarła. Małżeństwo było zdruzgotane. 19 października na rodzinę spadł kolejny cios. Wojciech Duśko, Jan Szpil i Władysław Heród zostali aresztowani przez funkcjonariuszy wrocławskiej bezpieki pod zarzutem prowadzenia działalności antypaństwowej. Rodziny Duśko, Szpil, Heród zaczęły być szykanowane i zasiliły grono wrogów publicznych. Mieszkańcy wsi byli podzieleni, jednak zdecydowana większość stanęła w obronie aresztowanych.

28 maja 1947 r. Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał Wojciecha Duśko na łączną karę 6 lat pozbawienia wolności i pozbawienie praw obywatelskich za nielegalne posiadanie broni i ulotek antykomunistycznych. Jan Szpil i Władysław Heród tym samym wyrokiem zostali skazani na bezwzględne więzienie. Joannie odebrano prawa obywatelskie. Mimo przeszkód i zastraszania, wierzyła, że mąż wróci do domu. Wojciech Duśko trafił najpierw do więzienia we Wrocławiu, następnie do Goleniowa i finalnie do warszawskiego więzienia przy ul. Rakowieckiej.

Joanna, rodzina i sąsiedzi apelowali do ówczesnych władz o ułaskawienie Wojciecha. Ich prośby były jednak rozpatrywane negatywnie. Odległość spowodowała, że kontakt rodziny z Wojciechem był bardzo ograniczony. Małżonkowie pisali do siebie listy. Wojciech nie użalał się, przepraszał, Joanna opowiadała mu o dzieciach. Wiedzieli, że wiadomości są cenzurowane. W grudniu 1949 r. Joanna wysłała Wojciechowi paczkę żywnościową, do której włożyła opłatek. W odpowiedzi napisał, że trochę podupadł na zdrowiu i prosi o lekarstwa. Nie było łatwo je zdobyć, ale zaprzyjaźniony aptekarz w tajemnicy pomógł kobiecie. Wysłała paczkę, wierząc, że mąż szybko dojdzie do siebie.

11 stycznia 1950 r. Wojciech zmarł w Centralnym Szpitalu Więziennictwa na warszawskim Mokotowie przy ul. Rakowieckiej. Jako przyczynę zgonu podano wylew krwi do mózgu. Joanna dostała informację o śmierci męża i miejscu pochówku: Warszawa cmentarz wojskowy na Powązkach, kwatera F, II rząd, mogiła nr 2. Udała się tam z nadzieją zapalenia świeczki i odmówienia różańca na grobie męża. Okazało się, że we wskazanym miejscu grobu nie było. To pozwoliło Joannie wierzyć, że Wojciech żyje.

Wojciech Duśko został zrehabilitowany w 1994 r. Dziś już wiadomo, że sfabrykowano dowody przeciwko niemu. Był psychicznie męczony, bity i poniżany. Władyława Heróda zrehabilitowano w 2020 r. Wciąż brak informacji o rehabilitacji Jana Szpila.

Szczątki Wojciecha Duśko zostały odnalezione w wyniku prac poszukiwawczych prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej w maju 2022 r. w kwaterze F II na terenie Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie. 1 grudnia 2023 r. rodzinie została wręczona nota identyfikacyjna.

Uroczystości pogrzebowe śp. Wojciecha Duśko odbędą się w piątek, 8 listopada. O godz. 11.00 w parafii pw. Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny w Wierzbnej zostanie odprawiona msza święta w intencji śp. Wojciecha Duśko. Około godz. 12.50 na cmentarzu parafialnym przy ul. Spokojnej w Wierzbnej zaplanowano pochówek w grobie rodzinnym. Pogrzeb będzie miał charakter państwowy.

Źródło: materiały rodzinne, Instytut Pamięci Narodowej

Twoja reakcja na artykuł?

1
100%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group