– Jutro o tej porze będzie 20.25. Jeśli to ma jakieś znaczenie – tak przywitał się ze świdnicką publicznością lider Voo–Voo. A potem przywitał się za pomocą gitary.
I zaśpiewał „Bo Bóg dokopie”, jeden z ostatnich wielkich przebojów grupy, a następnie „Rozum mój” i liryczną „Piosenkę męską z głosem ludzkim”. – Tekst do tej piosenki miał napisać Bogusław Linda i wyszło mu: „A ja, jak pies, będę wył po nocy”, po czym zrezygnował – żartował muzyk.
Nie ulegało wątpliwości, że sam potrafi zastąpić cały zespół. I pogadać z publicznością. A Bartosz „Boruta” Łęczycki potrafił na harmonijce naśladować dźwięki, które na ogół nie kojarzą się z harmonijką. Nawet kota.
Piosenkom towarzyszyły długie solówki na organkach i gitarze. Obaj panowie w bezpośredni sposób udowodnili swoje mistrzostwo w opanowaniu obu instrumentów. Szkoda tylko, że frekwencja była niska.