Rozpoczęło się od spotkania z brązowym medalistą mistrzostw Polski, a także aktualnym mistrzem Słowacji w rajdach samochodowych, który przybył do Cinema3D około 18.30. Był czas na pytania, wspólne zdjęcia, a także krótki wywiad przeprowadzony przez rzecznika prasowego Rajdu Świdnickiego-Krause Karola Ferenca.
– Cieszę się, że mogę tu z Wami być. Zawsze lubię przyjeżdżać do Świdnicy i uczestniczyć w Elmocie, a obecnie Rajdzie Świdnickim Krause. Trasy są to niezwykle ciekawe, a niektóre odcinki specjalne, jak ten przemierzający Michałkową, czy Dziećmorowice - Zagórze Śląskie są po prostu legendarne. Myślę, że uda mi się tu przyjechać w kolejnym sezonie i zaprezentować z jak najlepszej strony. Oprócz startów w Polsce nie zamierzam odpuścić też udziału w rajdach na Słowacji, gdzie mam okazję pościgać się naprawdę fajnymi autkami – WRC – mówił podczas spotkania Grzegorz Grzyb.
Nie zabrakło też pytania o kibiców przewożonych przez rajdowca na prawym fotelu. – Z tym jest różnie. Pamiętam, że kiedyś na prawym fotelu wiozłem Japończyka, który był chyba tu w Polsce w delegacji. Jak wiemy ludzie z tych stron mają wąskie oczy, jednak po wyjściu z samochodu oczu nie było widać w ogóle (śmiech). Z drugiej jednak strony kiedyś wiozłem pewną panią, pokonaliśmy serię trzech hopek z prędkością 170km/h, gdzie samochód leciał w powietrzu przez ponad 30 metrów. Po opuszczeniu auta zapytałem pani jak było – odpowiedziała spokojnie, że fajnie.
W odniesieniu do filmu „Wyścig” i zawartej w nim rywalizacji na torze pomiędzy Nikim Laudą, a Jamesem Huntem padło też pytanie o przyjaźń i ewentualną wrogość w sportach motorowych pomiędzy zawodnikami. – Robert Kubica powiedział kiedyś „Jeśli chcesz mieć przyjaciela w strefie serwisowej, to kup sobie psa”. I to się sprawdza. Rywalizacja jest spora, czuć nerwowość, wrogów raczej nie ma, ale przyjaciół również za wiele się nie spotka. Na Słowacji jest trochę z tym inaczej – dodał Grzegorz Grzyb.