Wielka muzyczna uczta! Dziś przed nami jeszcze o godz. 19.30 (bilety 25/15 zł): clair obscur chiaroscuro światłocień - LES SACQUEBOUTIERS DE TOULOUSE Jean-Pierre Canihac – w Kościele Pokoju.
Clair-Obscur,
dans le sillage du Caravage
ŚWIATŁO–CIEŃ. Śladami Caravaggia
Musiques italiennes sacrées et profanes au XVIIe siècle
Sakralna i świecka muzyka włoska XVII wieku
Adriana Fernandez – sopran
Hélène Médous – skrzypce
Jean-Pierre Canihac – cornet à bouquin
Daniel Lassalle – sacqueboute (puzon)
Yasuko Uyama-Bouvard – klawesyn, organy
Girolamo Frescobaldi Canzona "La Bianchina" ze zbioru Canzoni da sonare, Rzym, 1628
Claudio Monteverdi Laudate Dominum z Selva morale, Wenecja,1641
Ignatio Donati "O Gloriosa Domina", z Concerti ecclesiastici, Wenecja, 1624
Giovanni Paolo CIMA Sonata G-dur, Sonata A-dur, Mediolan, 1610
Michelangelo ROSSI Septima toccata, 1657 (organy)
Tarquinio Merula "Su la cetra amorosa" z Canzoni e Sonate, Wenecja, 1637
Giovanni Battista Fontana Sonata nr 11 z Sonate a 1,2,e 3 voce, Wenecja, 1641
Claudio Monteverdi "La lettera amorosa" z VII Księgi madrygałów, Wenecja, 1641
Dario Castello Canzon prima z Sonate Concertate, Wenecja, 1644
Claudio Monteverdi "Zefiro torna" z IX Księgi madrygałów, Wenecja, 1632
Heinrich Ignaz Franz BIBER Sonata I ze zbioru Sonat Różańcowych (Rosenkranz-Sonaten), Salzburg, 1684
Claudio Monteverdi Confitebor z Selva morale, Wenecja, 1641
Caravaggio – czyli Michelangelo Merisi da Caravaggio (1571-1610) – przeciwstawił akademizmowi bezpośredni naturalizm, w swojej epoce rewolucyjny, rozgrywany gwałtownymi kontrastami cienia i światła, na postaciach najczęściej pochodzących z ludu. Jawi się nam jako jeden z najbardziej znaczących włoskich malarzy, dających możliwość zilustrowania muzyki największych kompozytorów początku XVII wieku.
„... to dla tych, którzy na kornecie doskonale grają, jego głos łagodnie kształtując tak jak to tylko możliwe, aby uzyskać kadencję zarazem słodszą i przyjemniejszą, która naśladuje głos (ludzki) i najznakomitszą metodę pięknego śpiewu...” Marin Mersenne, Paris 1636
„Ze wszystkich instrumentów dętych kornet najlepiej nadaje się do naśladowania głosu ludzkiego” Girolamo dalla Casa, Wenecja 1638
„Kornet i sacqueboute (puzon) są instrumentami, które więcej niż inne mają wspólnego z głosem człowieka (…) aby wykształcić dobrego muzyka grającego na instrumencie dętym, trzeba, by imitował ludzki głos najbardziej, jak to możliwe” Giovanni Bassano, Wenecja 1591
„Muszę uprzedzić, że dzieło to nadaje się dla takich instrumentów, jak kornet, flet, puzon (sacqueboute), na których trzeba tak grać, jak śpiewa dobry śpiewak...” Antonio Brunelli, Wenecja 1584
Powyższe cytaty wskazują, że najwięksi kompozytorzy włoscy XVII wieku uważali kornet i sacqueboute (puzon) za instrumenty najlepiej dostosowane do naśladowania głosu ludzkiego. Przede wszystkim z powodu barwy i tessitury (kornet odpowiada więc sopranowi, a sacqueboute tenorowi), następnie z powodu sposobu wydobycia dźwięku – w obu wypadkach za pomocą współdziałania języka i oddechu, dzięki którym instrumentalista może artykułować dźwięki, aby stworzyć wrażenie słów. W epoce, w której Claudio Monteverdi wynajduje „recitar cantando” (zakładające nadrzędne znaczenie tekstu wobec muzyki), waga gry instrumentalnej naśladującej mowę była zasadnicza. Nad techniką tą pracowali wszyscy kompozytorzy.
Do programu wybraliśmy dzieła, które wydają nam się najbardziej reprezentacyjne dla tej szkoły, a które zarazem nie marginalizują wirtuozowskiego aspektu kompozycji instrumentalnych (Sonata Giovanniego Battisty Fontany czy Daria Castello). Aby podkreślić dialog z głosem solisty w „Laudate Dominum” Claudia Monteverdiego, użyliśmy natomiast puzonu (sacqueboute) w basso continuo. Podobnie zastosowaliśmy kornet jako drugi głos w „Zephiro torna”.
Specyficzną akustykę kościołów weneckich wykorzystywała ulubiona przez wielu kompozytorów technika „echa” – jak w przypadku „O gloriosa Domina” Ignazia Donatiego, muzyka związanego z Pałacem Dożów w 1618 r.
W XVII w. ornamentacja zajmowała w muzyce eksponowane miejsce – podobnie jak w malarstwie lub architekturze. Swoją pełnię uzyskiwała w formie improwizacji prowadzonej (diminucji). Jednym z najznakomitszych przykładów tej praktyki jest błyskotliwa Ciaccona Tarquinia Meruli.
Jean-Pierre Canihac
Kościół Pokoju i Caravaggio. Zaskakujące połączenie – arcydzieło architektury protestanckiej i twórca malarstwa, którego styl stał się orężem kontrreformacji. Drewniana budowla, skonstruowana za pomocą najuboższych środków, i malarstwo, które zamieniło przepych manieryzmu na pojedyncze detale ukazane na tle ciemności, uderzające realizmem. To już nie światło i cień – to jakby z dwóch różnych punktów oglądana ta sama strona medalu, przedstawiającego barokową pobożność.
[Oba dzieła dzieli zaledwie pół wieku różnicy, choć to pół wieku, które zapisało się krwawo w relacjach obu wyznań, wojną 30-letnią, której budowla jest owocem. Caravaggio nie dożył tego konfliktu, zmarł w 1610 r. w wieku 39 lat. Zmarł u progu baroku, który miał się żywić jego koncepcjami przez cały okres swego trwania. Zanim powstał którykolwiek z wykonanych w dzisiejszym programie utworów.]
Ślady Caravaggia – w wypadku tego malarza wydaje się, że można by traktować je dosłownie, jak ślady pędzla na płótnie, fakturalnie kształtujące malaturę. Ciemność jest tu opozycją dla światła, którego snopy tworzą obraz, wyławiając z mroku szczegóły: wcale niekoniecznie twarze, gdyż bardziej uderzające okazują się dłonie, stopy, kosz z owocami. Gest i jego dynamika. Wyciągnięta dłoń Chrystusa wskazującego liczącego pieniądze Mateusza, rozwarte ramiona wstrząśniętego ucznia, który rozpoznał Jezusa podczas wieczerzy w Emaus, niemo krzyczące dłonie, wirujące wokół składanego do grobu ciała Zbawiciela.
Poświęcony malarzowi akapit tekstu Jean-Pierre'a Canihaca pozwala zrozumieć tytuł koncertu, choć można z nim polemizować. Caravaggio, którego 400. rocznicę śmierci świat obchodzi w tym roku, niewątpliwie był rewolucjonistą – nie tylko w malarstwie, ale i w samym sposobie patrzenia na świat – być może jednak jego reakcja na akademizm nie była tak jednoznaczna, jak się zwykło uważać; na pewno też zwrot „ku naturze”, czy wręcz „ku naturalizmowi” jest po części anachroniczną projekcją naszych własnych doświadczeń. Był jednak Caravaggio najważniejszym malarzem swojej epoki, którego bezpośredni wpływ sięgnął głęboko i daleko, przemieniając sztukę. Co ciekawe, zdobycze Caravaggia, cała jego nowatorska estetyka doskonale współgrała z rozkwitającą kontrreformacją – o ile więc nie dziwi kształtowanie według jego kategorii sztuki katolickiej (Zurbaran i rzesze innych), o tyle tenebryzm może zaskakiwać u artystów północnych, jak najbardziej protestanckich – choćby we Flandrii i Niderlandach. Światło i cień, właściwie ciemność, z której wyłaniają się malowane w świetle detale obrazów Caravaggia, określają jednak nową metafizykę baroku, rozumianą na całym kontynencie.
Caravaggio był też malarzem wyjątkowo związanym z muzyką – choć tylko w pierwszym okresie samodzielnej twórczości. Przypadł on na rozkwit oratoriów w Rzymie – w tym samym środowisku kardynałów-mecenasów, którzy byli opiekunami niespokojnego malarza. Dla kardynała del Monte powstał też szereg obrazów przedstawiających muzykujących paziów (co niekoniecznie miało wówczas tak jednoznaczne skojarzenia erotyczne, jak dzisiaj; obrazy te można tłumaczyć symbolicznie), stawiających Caravaggia w czołówce malarzy podejmujących wątki muzyczne. Muzyka dla Caravaggia to dzieła późnych manierystów i ewentualnie rzymskich kompozytorów w stylu Carissimiego i Landiego, muzyka chromatycznej palety odcieni, które wypełniają jeszcze jego wczesne, dworskie obrazy. Utwory prezentowane na dzisiejszym koncercie pochodzą z Wenecji, być może lepiej pasowałby więc do nich Tycjan lub Tintoretto. Przywołanie malarstwa surowej rzymskiej kontrreformacji w kontekście pełnej splendoru muzyki weneckiej i barokowej architektury Kościoła Pokoju, będącej genialnym przezwyciężeniem narzuconych ograniczeń materii – w tym wypadku wszystkie elementy koncertu zamiast kontrastować, uzupełniają się, tworząc jedyną w swoim rodzaju mozaikę wyrażonej przez sztukę XVII-wiecznej duchowości.
Adriana Fernandez – sopran. Absolwentka Akademii Muzycznej w rodzinnym Buenos Aires oraz Akademii Muzycznej w Genewie, którą ukończyła z najwyższą nagrodą. Występuje przeważnie w repertuarze oratoryjnym i operowym na estradach i scenach Europy (Palau de la Música i Auditorium w Barcelonie, Wiener Konzerthaus, Victoria Hall w Genewie) oraz Argentyny (Teatro Colón), pod dyrekcją takich dyrygentów, jak Kurt Masur, Peter Maag, Armin Jordan, Michel Corboz. Obecnie regularnie współpracuje z zespołami Le Concert des Nations i Capella Reial de Catalunya Jordiego Savalla, Ensemble 415 Chiary Banchini i The Rare Fruits Council Manfredo Kraemera. Nagrywała płyty dla wytwórni Alia-Vox, Pavane Records, Zig-zag territoires, Symphonia.
Les Sacqueboutiers de Toulouse – międzynarodowy zespół specjalistów w grze na historycznych instrumentach dętych blaszanych. Trzonem Sacqueboutiers pozostają kornety i puzony, do których zależnie od potrzeb dołączane są inne instrumenty i głosy. Zespół, występujący od przeszło trzech dekad na najważniejszych festiwalach europejskich, brał też udział w szeregu znakomitych nagrań, przyczyniając się do odrodzenia muzyki XVII wieku.
Zdjęcia z wczorajszego kwadransa organowego w wykonaniu praskiego artysty Jaroslava Tumy w naszej galerii.