Świdnica: 100 lat pani Joanny Pudło
Aktualizacja: 15:28
Autor: red.
Do dwudziestego roku życia świdniczanka mieszkała we Lwowie, gdzie ukończyła szkołę handlową i podjęła pierwszą pracę. Bankructwo firmy, w której była zatrudniona zmusiło ją do wyjazdu do Stawów koło Dęblina, gdzie była pracownikiem cywilnym w Głównej Składnicy Uzbrojenia. Tam też poznała swojego przyszłego męża Józefa, z którym zawarła związek małżeński w styczniu 1939 r. Wybuch wojny rozdzielił małżonków. Mąż, podchorąży rezerwy po szkole w Grudziądzu, został zmobilizowany i brał udział w kampanii wrześniowej jako ułan. Pani Joanna wraz z innymi pracownikami składnicy została ewakuowana do Rumunii.
W Ploiesti przyszła na świat ich córka Marta. W 1940 r., gdy Rumunia znalazła się w sojuszu z hitlerowskimi Niemcami, jubilatka powróciła do okupowanej Polski, odnalazła męża i razem zamieszkali w miejscowości Mierzwiączka (obecnie dzielnica Dęblina). Jeszcze w czasie trwania wojny urodził się im syn Bogdan.
W 1946 r., podobnie jak wiele polskich rodzin, wyjechali na Ziemie Odzyskane i osiedlili się w Świdnicy. Początkowo pani Joanna zajmowała się prowadzeniem domu oraz wychowywaniem dzieci. Następnie rozpoczęła pracę zawodową, najpierw w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, a później w Zakładach Elektrotechniki Motoryzacyjnej, gdzie pracowała do przejścia na emeryturę. Od 1972 r. jest wdową. Obecnie Szacowną Jubilatką opiekuje się syn – również mieszkaniec Świdnicy. Pani Joanna Pudło jest babcią dwójki wnucząt oraz prababcią czwórki prawnucząt.