A wszystko zaczęło się tak… pod koniec listopada 2024 roku 74-latek przeglądając strony internetowe znalazł ogłoszenie dotyczące możliwości zarobienia dużych pieniędzy poprzez inwestycje na giełdzie. Mężczyzna zdecydował, że chciałby spróbować, wypełnił formularz pozostawiając tam swoje dane, ale chciał dowiedzieć się więcej więc zadzwonił na podany numer w ogłoszeniu. Telefon odebrał rzekomy pracownik firmy inwestycyjnej z siedzibą w Szwajcarii, która oferował inwestycje na różnych platformach. Rozmówca był bardzo przekonujący w swoich słowach. Tak więc 74-latek zdecydował się spróbować.
Warunkiem rozpoczęcia inwestycji była wpłata 700 złotych - BLIKIEM. Poszkodowany zdecydował się na to i dokonał wpłaty, po czym otrzymał link gdzie po zalogowaniu mógł obserwować swoje konto i swoje zyski. Otrzymał także swojego opiekuna inwestycyjnego, który od tej pory kontaktował się z 74-latkiem i przedstawił plan inwestycji. Po jakimś czasie rzekomy opiekun inwestycyjny przestał dzwonić, ale 74-latek nadal widział swoje konto inwestycyjne i przede wszystkim zyski.
Jednak po 2 miesiącach 74-latek znów odebrał telefon z rzekomej firmy inwestycyjnej, dowiedział się wówczas, że teraz ma nowego doradce, który zaproponował zwiększenie środków na inwestycje. Za namową nowego doradcy mężczyzna zrobił kolejne przelewy zwiększając swoją inwestycję...licząc na szybki zysk. Swoje pieniądze 74-latek wiedział na wirtualnym koncie inwestycyjnym i widział tam tez swoje wirtualne zyski.
Wtedy 74-latek postanowił część z nich wypłacić. Zlecił na swoim koncie inwestycyjnym wypłatę 50 tys dolarów, jednak nie było to takie proste. Otrzymał informację od swojego opiekuna, że musi zapłacić koszt podatku, a następnie musi mieć jeszcze gotówkę na swoim koncie. Kiedy chciał wycofać się z inwestycji rzekomy opiekun tłumaczył, że nie jest to możliwe. Wtedy mężczyzna zaczął podejrzewać oszustwo. O całej sprawie opowiedział synowi, który potwierdził jego przypuszczenia.
Mężczyzna stracił ponad 90 tysięcy złotych.