Chór Aleksandrowa jest prawdziwym fenomenem. Powstał dokładnie 81 lat temu, założony przez Aleksandra Aleksandrowa, jako Zespół Domu Armii Czerwonej. Liczył początkowo kilkanaście osób, by już wkrótce rozrosnąć się do prawie 200 osobowej grupy. Fama o jego genialnych wykonaniach szybko się rozniosła po całym świecie, przynosząc nagrody i laury. Chór prowadził bardzo intensywną działalność artystyczną nawet podczas wojny – dał w tych trudnych latach ponad 1500 koncertów, głównie dla żołnierzy na wielu frontach Europy. W 1946 roku Aleksander przekazał prowadzenie chóru synowi, Borysowi. To były kolejne dobre lata, pełne sukcesów artystycznych, nagród i odznaczeń państwowych.
Zespół słynie z tego, że ma w swoim repertuarze nie tylko rosyjskie pieśni wojskowe, narodowe czy ludowe, ale też utwory dobrze znane w kraju, gdzie występują. Udowodnili to także w Świebodzicach, gdzie zabrzmiały po polsku nie tylko “Czerwone maki”, ale też bardzo popularne “Sokoły”, które oczywiście publiczność wykonała razem z artystami. Nie mówiąc już o “Kalince”, czy “Podmoskiewskich wieczorach” zaśpiewanych na bis.
Choć oficjalna nazwa zespołu, to Chór Aleksandrowa, oprócz znakomitych śpiewaków, w jego skład wchodzi niesłychanie sprawny zespół taneczny oraz orkiestra, złożona w głównej mierze z instrumentów ludowych – mandolin, bałałajek i akordeonów. Ponaddwugodzinny występ to była feeria tańca, muzyki, wzruszających pieśni, przy których słuchacze mieli łzy w oczach, ale też fantastyczna zabawa.
Nic dziwnego, że nawet prezydent USA George Bush senior, po występie Chóru Aleksandrowa w Białym Domu, pamiętał, aby 23 lutego przesłać im gratulacje i pozdrowienia z okazji obchodzonego w tym dniu w Rosji święta wojska.