Podopieczni Sławomira Lenio ostatni ligowy mecz wygrali 15 listopada 2009 roku, kiedy to na własnym boisku zwyciężyli 5:4 Piasta Nowa Ruda. W Ziębicach chcieli przerwać tą niechlubną serię, ale znów nie dopisali do swojego konta 3 punktów. Pomimo ambitnej gry stracili trzy bramki, strzelając zaledwie jedną i to w doliczonym czasie gry. Sytuacja AKS-u jest bardzo zła, strzegomianie już „czują na plecach” zamykających stawkę piłkarzy z Nowej Rudy i Piławy Górnej.
Podejmujący na własnym obiekcie lidera rozgrywek Bielawiankę Bielawa piłkarze Gromu Witków również nie zapiszą 19. kolejki do udanych. Nawet najwięksi optymiści w bielawskim zespole nie liczyli na taki pogrom. Liderzy klasy okręgowej wygrali bowiem w Witkowie 7:2, pomimo, że do przerwy gospodarze przegrywali jedynie 1:2 i mieli kilka okazji do zdobycia wyrównującego trafienia. „Worek z bramkami” rozwiązał się jednak po przerwie, Bielawianka dopisała na swoim koncie jeszcze pięć bramek, przy zaledwie jednym golu witkowian.
Na drodze Stali Świdnica do zdobycia kolejnych 3 „oczek” stanęli piłkarze Białego Orła Mieroszów. Świdniczanie potrzebowali w tym spotkaniu kompletu punktów, aby wydostać się z „zagrożonej strefy”. Plan wykonali w 100% wygrywając 2:1, jednak zafundowali swoim kibicom prawdziwy horror. Na bramkę Szokały z 43 min. goście odpowiedzieli skutecznie egzekwowanym rzutem karnym. Zwycięska bramka dla gospodarzy padła dopiero w 86 min., a jej autorem był Bylica.
– Wykonaliśmy zamierzony plan. Zdobyliśmy komplet punktów w meczach z Witkowem i Mieroszowem. Rywale jednak się śpią i wciąż musimy walczyć o każdy punkt, który w ostatecznym rozrachunku może okazać się bezcenny – dodał po meczu Roman Pawłowski, grający trener ekipy Stali.