Przewodniczący SLD Leszek Miller podkreślił, że najważniejsze przesłanie lewicy to „tyle rządu, ile to konieczne, tyle samorządu, ile to możliwe”, Zaznaczył jednocześnie, że Sojusz nie będzie definiował swoich ewentualnych przyszłych koalicjantów w samorządach. „Wszystko będzie zależało od uwarunkowań i od programów” – podkreślał. Przypomniał, że SLD od zawsze opowiadało się za decentralizacją państwa i przeniesieniem jak największych kompetencji na samorządy. Ale z równoczesnym sprawiedliwym podziałem środków finansowych.
Leszek Miller zwrócił uwagę na problemy, które dotykają w tej chwili nie tylko samorządy, ale całe społeczeństwo. To przede wszystkim zbyt wolny rozwój państwa oraz to, że Polska staje się krajem coraz bardziej niesprawiedliwym, coraz mocnie odczuwane są dysproporcje społeczne. Trudniejszy dostęp do usług publicznych, takich jak edukacja czy ochrona zdrowia, coraz mniej tolerancyjne państwo czy wreszcie osłabiona pozycja międzynarodowa – to kwestie, które na pewno mają ogromny wpływ na polskie realia. Nie wolno także zapominać o wojnie na Ukrainie, która odbije się w całkiem wymierny sposób na naszej gospodarce.
Krzysztof Gawkowski, Sekretarz Generalny SLD, przypomniał, że ludzie lewicy stanowią bardzo dużą siłę w samorządach. To dziś 5300 radnych różnych szczebli i 23 prezydentów dużych i średnich miast oraz wielu burmistrzów i wójtów. Oparty na czterech filarach program wyborczy mówić ma o rzeczach najważniejszych w lokalnych społecznościach. O tanich przedszkolach, doinwestowanych szkołach, budownictwie komunalnym czy opiece stomatologicznej dla dzieci. Kandydaci mogą liczyć na wsparcie władz, a na czas wyborów zaplanowano w całej Polsce aż 100 tysięcy spotkań, podczas których kandydaci spotykać się będą z mieszkańcami wsi, miasteczek i miast.
W półtoragodzinnej dyskusji obecni prezydenci oraz ci, którzy pretendują do takich funkcji dzielili się swoimi doświadczeniami, problemami, zgłaszali propozycje zmian do zarysów programu. Mówiliśmy między innymi o konieczności zapewnienia młodym rodzinom miejsc w tanich i dostępnych żłobkach, o konieczności wsparcia budownictwa komunalnego czy wreszcie obowiązkach, jakie ciążą na nas wobec seniorów, którym należy zapewnić opiekę zakładach leczniczych czy zapewnić dobre warunki do życia w domach spokojnej starości. A tych brakuje.
W swoim wystąpieniu – prócz spraw programowych – podkreśliłam dwie istotne rzeczy. Po pierwsze wciąż zbyt małą aktywność kobiet, których za mało jest w radach i zdecydowanie mało we władzach wykonawczych. To zresztą było widać gołym okiem – na sali wśród kilkudziesięciu kandydatów były dwie kandydatki – Karolina Pawliczak z Kalisza i ja. Druga ważna rzecz, to namawianie młodych ludzi do aktywności w samorządzie. Muszą uwierzyć, że to naprawdę od nich zależy, jak będzie wyglądało ich najbliższe otoczenie – park, ulica, osiedlowy parking czy szkoła, do której chodzą ich dzieci.
Lewica w całej Polsce do różnych szczebli samorządu wystawi około 40 tysięcy kandydatów.
(Beata Moskal-Słaniewska)