W Polsce listy w obronie praw człowieka są pisane po raz jedenasty (więcej o samej akcji: tutaj), w Świdnicy – po raz pierwszy. Wszystko zorganizował dziewiętnastoletni uczeń III Liceum Ogólnokształcącego.
- Interesuję się stowarzyszeniami, fundacjami i jeśli uważam, że jakaś akcja jest skuteczna i potrzebna, to staram się ją zorganizować – mówi Piotr Parobiec. – Też próbuję się wcielić w rolę tych osób, które cierpią. Jakbym sam był uwięziony, to chciałbym, żeby ktoś dodał mi otuchy.
Listy można pisać do szefów rządów, departamentów sprawiedliwości i innych instytucji w krajach, gdzie łamane są prawa człowieka. Ale też można wysłać kartki samym pokrzywdzonym. I tak np. w sprawie Mao Hengfeng, która zabiega o respektowanie praw kobiet do rodzenia dzieci i demonstrowała w obronie laureata pokojowej nagrody Nobla Liu Xiaobo, za co teraz cierpi represje, można zwrócić się do samego premiera Chin. A do pani Mao można wysłać kartkę na święta, ponieważ jest ona chrześcijanką.
Czy takie pisanie listów może pomóc? – No jasne, mam taką nadzieję wielką – mówi Daria Meljon z I LO. – Wierzę, że władze wezmą pod uwagę, że ludzie się tym interesują. Są tutaj ludzie skazani na dożywocie przez błahe sprawy, albo przez pomyłkę. Wielu nie ma dostępu do leków. Jedna osoba, Su Su Nway-Myanmar z Birmy, jest zamknięta w więzieniu tysiąc sześćset kilometrów od domu i potrzebuje leków, a tylko rodzina może jej te leki dostarczyć. I nie dostarcza, bo to za daleko.
Jak wygląda pisanie takiego listu? – Proszę o bezwarunkowe uwolnienie, o zaprzestanie represji i przestrzeganie praw człowieka – wylicza Katarzyna Urbaniak z I LO.
- Wiem, że ta akcja jest skuteczna - mówi Piotr Parobiec.
Akcja Maraton Pisania Listów Świdnica 2010 – Amnesty International trwa w budynku przy ul. Franciszkańskiej 7, jeszcze do godz. 20.00.