Zgaszono światła i zapadła długa cisza. Potem na skrzypcach przepięknie grała Agnieszka Guzek. A potem przemówił słynny aktor: - Na początek chciałbym zdementować tę zapowiedź, że przygotowałem poezje Herberta, które będę czytał. Poezja w moim odczuciu ma tę właściwość, że nie można się do niej przygotowywać, można tylko wchłonąć ją lub odrzucić. Agnieszka ma przed sobą nuty, ale gra z zamkniętymi oczyma. - Pan Adam zapowiedział więc, że będzie otwierał leżący przed nim tom na przypadkowej stronie. – Chcę, żeby Państwo się udali ze mną w podróż, właśnie tu, w południe na Rynku w Świdnicy. Nie wiadomo, co z tego wyniknie, czasem nie wynika nic, a czasem coś się rozpoczyna.
Pierwszym wierszem, który odczytał Adam Ferency, była „Uprawa filozofii”. Potem: „Wersety panteisty”, „Zimowy ogród”, „Sól ziemi”. Czytał wolno, robiąc pauzy, i było to dobre czytanie. Dla tych, którzy znaleźli chwilę czasu, aby pojawić się w teatrze, przygotowana została artystyczna uczta.