ŚKPR zwyciężył po rzutach karnych (5:3). W regulaminowym czasie był remis 28:28. – Jest mały niedosyt, że nie wygraliśmy tego w regulaminowym czasie, ale te dwa punkty też nas bardzo cieszą się. Powiedzmy sobie szczerze – przed meczem taki wynik wzięlibyśmy w ciemno. Wieluń jest od nas zespołem bardziej doświadczonym, ale dzisiaj mój zespół zagrał z olbrzymią determinacją i zasłużył na wielkie słowa uznania – mówił po meczu szczęśliwy trener Grzegorz Garbacz.
Pierwszy kwadrans przebiegł niejako zgodnie z oczekiwaniami miejscowych. MKS odskoczył na 2-3 bramki i zdawał się kontrolować wydarzenia na boisku. Świdniczanie w tym dniu grali jednak niezwykle skoncentrowani, a ich mocną stroną okazała się skuteczność. W efekcie drugi kwadrans pierwszej połowy padł zdecydowanie ich łupem. ŚKPR schodził do szatni z wynikiem 18:14.
W drugiej połowie gospodarze zorientowali się, że spotkanie z Szarymi Wilkami nie jest wcale takie łatwe, jak mogli zakładać. Rzucili się do odrabiania strat i dopięli swego w 57 minucie, gdy na tablicy wyników pojawił się rezultat 27:27. W nerwowej końcówce obie drużyny rzuciły jeszcze po jednym golu i o ostatecznym zwycięstwie musiał decydować konkurs rzutów karnych.
Już w pierwszej kolejce rzut rywala obronił Damian Olichwer. Potem jego koledzy pilnowali zaliczki i bezbłędnie wykonywali swoje próby. Presję wykonania ostatniej „siódemki” wytrzymał Karol Kozak i tym samym zapewnił ŚKPR-owi dwa punkty.
MKS Wieluń – ŚKPR Świdnica 28:28 (14:18), k. 3:5
ŚKPR: Olichwer – Wiszniowski, Cegłowski 9, Makowiejew 9, Chmiel 5, Wychowaniec 2, Redko 1, Borowski 1, Daszczenko 1, Żubrowski, Kozak, Pierzak.
Źródło: ŚKPR Świdnica