Miejscowi od początku posiadali optyczną przewagę, której efektem było wiele rzutów rożnych, które wykonywał Milen Demirow. Goście rzadko zagrażali bramce Kacpra Słowika, który wrócił do podstawowego składu po kontuzji. Najlepszą okazję do objęcia prowadzenia miał Demirow, jednak piłka po jego strzale trafiła w słupek. Ta niewykorzystana okazja zemściła się w 39. minucie, gdy po błędzie Słowika i obrońcy Emiliana Borka przyjezdni strzelili gola na 1:0. Dwie minuty później sędzia zawodów za niesportowe zachowanie ukarał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką jednego z graczy gości. Dodatkowo szkoleniowiec Orła za pretensje po tej decyzji arbitra został odesłany przez niego na trybuny.
Druga połowa toczyła się pod dyktando podopiecznych Jarosława Krzyżanowskiego. AKS miał kilkanaście okazji bramkowych, a tych najlepszych nie wykorzystali: Alwin, Kloc, Sobczak, D. Krzyżanowski, Nitarski, Demirow czy też Wasilewski. Dopiero w 77. minucie strzegomianom udało się doprowadzić do upragnionego remisu, a gola – po świetnej centrze Demirowa z prawego skrzydła – strzelił Przemysław Kloc. Do końca trwało istne oblężenie bramki gości, ale strzegomska publiczność więcej goli już nie ujrzała.
- Wielka szkoda, że nie udało nam się udokumentować swojej dużej przewagi zwycięską bramką, na którą w pełni zasłużyliśmy. Moja drużyna stworzyła wystarczającą ilość okazji, by wygrać z Orłem. Chłopcy zagrali w sobotę bardzo dobrze i ambitnie, jednak futbolówka nie chciała wpaść do bramki rywala. Nie mam w zwyczaju komentować pracy sędziów, ale rozjemca tego spotkania w dwóch sytuacjach nas po prostu skrzywdził: po pierwsze nie podyktował jedenastki za rękę w polu karnym, a po drugie - doliczył tylko 2 minuty do regulaminowych 90 – podsumował Jarosław Krzyżanowski.
AKS Granit Strzegom S. A. – Orzeł Ząbkowice Śl. 1:1 (0:1)
AKS: Słowik – Sabat, Szymczyk, Bęś, Borek, Krupnik (Górowski), D. Krzyżanowski (Wasilewski), Nitarski (Kloc), Sobczak, Alwin, Demirow.
