Już w eliminacjach, które rozgrywane były na zasadzie "czasówki", nie brakowało emocji, gdzie najlepsi okazali się: Katherine Compton oraz Adrian Brzózka. Następnie w systemie pucharowym ćwierćfinały przebrnęły: Włoszczowska, Dawidowicz, Sadłecka oraz Szafraniec (wszystkie CCC Polkowice) oraz zagraniczne gwiazdy Compton (USA) i Ravanel (Francja). W półfinałach kolarki zza granicy również nie oddały pola. Zgodnie z oczekiwaniami Majka walczyła do samego końca o zwycięstwo, przez większość finałowego biegu prowadziła, niestety popełniła drobny błąd w końcówce, co skrzętnie wykorzystała doświadczona Amerykanka. Trzecią lokatę zajęła Ravanel, a czwartą Szafraniec. W finale B zwyciężyła Aleksandra Dawidowicz, plasując się dzięki temu na piątym miejscu w sobotnim sprincie. Tuż za nią była Magdalena Sadłecka, która utrzymała tym samym prowadzenie w klasyfikacji generalnej Plus Grand Prix MTB. Na 11 pozycji start zakończyła Marta Sułek, reprezentująca Boplight Aminostar Team Świdnica.
Wśród panów rywalizacja toczyła się głównie pomiędzy Markiem Konwą, a Piotrem Brzózką, którzy wygrali wszystkie wyścigi poprzedzające wielki finał. W ostatnim starciu lepszy okazał się Konwa, który wyprzedził młodszego z braci Brzózków. Trzecie miejsce zajął Tomas Vokrouhlik z Czech, a czwarte Francuz Cedric Ravanel. W finale B kolejno uplasowali się: Czesi Milan Spesny, Jiri Novak, przed Polakiem Adrianem Brzózką oraz Tomasem Podrazilem (Czechy). Na 20 pozycji uplasował się Piotr Sułek (Boplight Aminostar Team Świdnica).
- Na szutrowym wirażu nieco zwolniłam, ponieważ chciałam uniknąć upadku podobnego do tego z wyścigu mężczyzn. Katie zaryzykowała i jak się okazało - ryzyko się opłaciło - oceniła na gorąco Maja Włoszczowska.
Gospodyni imprezy dziękowała również licznie zgromadzonym kibicom, zawodniczkom i zawodnikom oraz prezydentowi Marcinowi Zawile, który udostępnił miejski Ratusz na potrzeby wyścigu. Z uśmiechem na twarzy uzdolniona i atrakcyjna sportsmenka z Jeleniej Góry cieszyła się z drugiego miejsca mówiąc, że przynajmniej nikt nie posądzi przybyłych zawodniczek, że pozwolili jej wygrać "w domu".
- To był strzał w dziesiątkę - podsumował zawody prezes Lang Teamu, Adam Siluta. - Zdecydowanie w tym kierunku będziemy zmierzać w kolejnych latach - dodał.
Wyniki na stronie www.langteam.com.pl