Teoria, iż to "ofiary znajdują swoich oprawców, a potem niszczą im życie", ma więcej zwolenników, niż mogłoby się wydawać. Wiktymologia, dział kryminalistyki zajmujący się rolą ofiary w genezie przestępstwa, zna kategorie "ofiary winnej w takim samym stopniu jak sprawca", "bardziej winnej niż sprawca", a nawet "wyłącznie winnej". Dlatego w sztuce "Blackbird" Davida Harrowera relacja "winny - pokrzywdzony" co chwilę ulega odwróceniu.
28-letnia Uma (Julia Kijowska) nachodzi dwa razy starszego Raya (Adam Ferency) w jego miejscu pracy. Awanturuje się, robi scenę, wspomina łączący ich niegdyś romans. Zakłóca mu poukładane życie urzędnika, żąda widzenia z jego nową partnerką. Wariatka? Mitomanka żyjąca przeszłością? Nie. Nie, bo "romans" miał miejsce, gdy Uma miała 12 lat, a Ray 40. Nie, bo po wykryciu łączącej ich namiętności dziewczynkę czekało jeszcze kilka lat terapii i kilkanaście lat poniżeń. Choć to mężczyzna trafił do więzienia, wyrok odsiedziała tak naprawdę ona. Dawni znajomi policzkowali ją na ulicy, koledzy opluwali, rodzice traktowali jak dziwkę. Została sama z podwójnym koszmarem porzuconej kochanki i skrzywdzonego dziecka. Tęskniła. On czytał z zapałem książki psychologiczne, badał się, robił sobie "testy na pedofilię", by móc w końcu ze spokojem powiedzieć o sobie: "Nie znajduję winy w tym człowieku". Uwierzył, że nie jest zboczeńcem. Miał przejściowe problemy, pogubił się, zapomniał. To wszystko.
Spektakl rozpocznie się jutro o godz. 18.00. Bilety w cenie 30 zł do nabycia w kasie ŚOK Rynek 43 w godz.8-16 tel. 74 852 13 37 lub w Klubie BOLKO pl. Grunwaldzki 11 w godz.16-20 tel. 74 853 34 32