Mieszkaniec Świdnicy przy ul. Kolejowej, porządkując teren jednej z posesji wybrał, jakby się mogło wydawać najtańszą, formę pozbycia się nieczystości.
Tak się jednak nie stało, gdyż wydobywający się dym zaciekawił przechodzących strażników, którzy natychmiast ustalili źródło jego pochodzenia i naocznie stwierdzili, co jest spalane. Miało być tanio a skończyło się na stu złotowym mandacie. Przypominamy, że kwestie te dokładnie reguluje ustawa o odpadach z 2012 r., która wskazuje, że takie postępowanie zagrożone jest karą grzywny.