Spotkanie nadziei polskiego boksu, w którym uczestniczyło 30 wyróżniających się wzorowym zachowaniem osadzonych, odbyło się w ramach zajęć kulturalno-oświatowych. Wizyta Mariusza Wacha wywołała ogromne zainteresowanie wśród odbywających karę. Gdyby nie przepisy ochronne i pojemność pomieszczenia z pewnością w świetlicy świdnickiego aresztu zebraliby się wszyscy przebywający w jednostce. Żadna z organizowanych dotychczas imprez nie cieszyła się tak ogromnym zainteresowaniem. Bokser jeszcze przed wejściem do głównego budynku penitencjarnego został okrążony przez grupę żądnych autografów osadzonych, którzy wtedy akurat układali kostkę w ramach kursu doszkalającego. Skazani pozwolili mu odejść dopiero po rozdaniu zdjęć wraz z odręcznymi wpisami boksera. Osoba sportowca wzbudziła zainteresowanie także wśród pracowników placówki.
W chwili pojawienia się boksera w świetlicy aresztu została odtworzona piosenka "Viking" zespołu "Prime Prophecy", która będzie towarzyszyła mu również w drodze do ringu podczas listopadowej gali bokserskiej w Hamburgu. Każdy z gości został powitany gromkimi brawami, a szczególne owacje zebrał oczywiście główny bohater. W trakcie spotkania Mariusz Wach opowiadał o swojej karierze i przygodzie z boksem oraz o najbliższej walce z Władymirem Kliczko. Szczegółowy życiorys sportowca odczytał jeden ze skazanych. Ponadto bokser opowiadał o konferencjach i spotkaniach z jego najbliższym przeciwnikiem. Zebranych bardzo interesowały przygotowania do jego życiowej walki oraz szanse na zwycięstwo.
Do chwili obecnej "Wiking" stoczył 27 walk i za każdym razem schodził z ringu jako zwycięzca. W 15 pojedynkach jego rywale nie wytrzymali do końca starcia, ponieważ zazwyczaj kończyli ją na tzw. "deskach". Natomiast jego rywal Władymir Kliczko w ringu stawał ponad dwa razy częściej, a spośród 61 stoczonych walk lepsi od niego okazali się jedynie: Ross Puritty, Corrie Sanders i Lamon Brewster. Jednak pomimo imponującego bilansu Mariusz Wach zapowiedział, że "tanio skóry nie sprzeda i powróci z Hamburga jako zwycięzca".
Na koniec spotkania skazani obdarowali wszystkich gości własnoręcznie wykonanymi prezentami. Mariusz Wach oraz Piotr Wilczewski otrzymali naszkicowane portrety i komplety rękawic bokserskich, a trener Juan de Leon wieżę Eiffla.
Po wręczeniu niespodzianek Mariusz Wach każdemu uczestnikowi rozdał pamiątkowe zdjęcia wraz z autografem i dedykacją. Za poświęcenie czasu widzowie podziękowali brawami. Z pewnością spotkanie sportowca tak wielkiego formatu było dla wszystkich osadzonych bardzo istotnym wydarzeniem, a wrażenia i emocje, które udzieliły się w jego trakcie pozostaną w pamięci na długi czas.
Natomiast niezwykle sympatycznemu Mariuszowi Wachowi wypada życzyć wytrwałości i konsekwencji w przygotowaniach oraz zachowania zwycięskiej passy i tym samym dołączenia do wcześniej wymienionego grona, które zwycięsko kończyło walki ze słynnym Ukraińcem!
(ppor. Batłomiej Perlak)