- Obeszliśmy całe centrum i okazało się, że plakaty zostały powieszone w jakichś bardzo nietypowych miejscach. Na ogół robimy im zdjęcia i musiałem się prawie położyć na masce parkującego samochodu, w tak niedostępnym miejscu wisiał. – skarżył się jeden z organizatorów, Piotr Panfil. 50 plakatów dostarczono jednak późno, na tydzień przed castingiem.
Czy powody mogą być inne? Może przeżyła się formuła konkursu, może kryzys przyczynił się do większej apatii społecznej, a może młodzieży przejadł się już trochę wzorzec człowieka oparty tylko na jego walorach fizycznych?
- Mieliśmy już jeden casting w Szczawnie-Zdroju i tam było znacznie lepiej. To ciekawe zjawisko, bo przecież dwa lata temu zaczęliśmy od Świdnicy i przyszło wtedy mnóstwo dziewczyn. Wniosek: była dobrze zrobiona promocja imprezy. A przecież nie ma żadnego wpisowego. Sponsor funduje nawet dziewczynom wizyty w salonie piękności, jedyny koszt, jaki one ponoszą, to kupno sukienki czy zrobienie fryzury – mówił Piotr Pamfil.
Z takiego obrotu spraw cieszy się zapewne jedyna świdnicka kandydatka, pani Emilia – im mniej konkurentek, tym większe szanse. Okazało się, że to jej druga próba i ma mocną podbudowę – dwa lata temu jej siostra Kornelia wygrała eliminacje regionu wałbrzyskiego. – Z ciekawości – odpowiada na pytanie, dlaczego się zdecydowała. – Chciałam pójść w ślady siostry, zrobić coś dla siebie, żebym wiedziała, że mogę spróbować, że nie jestem przeciętną dziewczyną.
Gala finałowa będzie mieć miejsce w Szczawnie 29 maja. Dziewczyny pokażą się tradycyjnie w strojach kąpielowych, futrach i sukniach wieczorowych. Zwyciężczynie wezmą udział w finale dolnośląskim, a potem być może przejdą do etapu ogólnopolskiego.