Walenty Wyrwa odszedł w wieku 95 lat. - Mimo wielu zgrzytów, wzlotów i upadków, dziękujemy za wszystko Bogu i pijemy nasz kielich, sączymy go do ostatniej kropli... – takie słowa możemy wyczytać w I tomie Towarzystwa Miłośników Ziemi Strzegomskiej „Sylwetki” z 1999 r.
Walenty Wyrwa pokochał Strzegom całym sobą. Był świadkiem, jak umęczone wojną miasto budzi się do życia. Tu właśnie odnalazł swoją pasję – kulturę, której następnie poświęcił się bez granic. Kronikarz, poeta, animator, zawsze zaangażowany i sumiennie wypełniający powierzone mu obowiązki stał się jednym z symboli miasta i jego pierwszym Honorowym Obywatelem. Tytuł ten został przyznany mu przez władze Strzegomia w 1999 r.
- Życie starego człowieka widziane z perspektywy czasu, który bezlitośnie ucieka, jest skarbnicą wielu doświadczeń. Najcenniejsze z nich to te okupione własnymi błędami. Szkoda, że nie ma powrotu do przeszłości i nic w niej nie da się zmienić, poprawić. Patrząc na dorastające zastępy młodych, szeroko rozwijających skrzydła do lotu, chciałoby się im służyć swą radą. Tylko niewielu z nich zdobywa się na rozsądek i sięga do ofiarowanej im otwartej szkatuły. Ogromna większość z pobłażaniem przysłuchuje się „gadulstwu starych ludzi” i rzucając się w wir wydarzeń, powtarza błędy naszego cielęcego wieku – mówił Walenty Wyrwa. On o przeszłości potrafił opowiadać jak nikt inny. Rzetelności, zawartej w jego zapiskach, towarzyszyła nuta melancholii i tęsknoty za tym co było, za przeszłością. Wierzył, że minione zdarzenia, odpowiednio ujęte i przekazane, mają w sobie jakąś moc, magię, siłę sprawczą.
Dziś, kiedy nie ma już go wśród nas, pozostaną po nim zapiski, książki, wiersze. Za każdym razem, sięgając po nie, będziemy ponownie rozmawiać z kronikarzem, który tylko z właściwą sobie swadą, poruszy nasze serca i zabierze nas we wspaniałą i pełną przygód podróż pod Strzegomiu.
Walenty Wyrwa wierzył, że można odnaleźć prawdziwą pasję, chęć życia i szczęście, pracując na rzecz swojej małej ojczyzny. Umiał ją przekazać innym. Do końca swych dni myślał o Strzegomiu i o jego mieszkańcach. Miał plany i ciągle tworzył, mimo że zdrowie nieraz odmawiało mu posłuszeństwa.