- 26 stycznia wcześnie po południu zadzwonił do mnie jakiś chłopak. Mówił, że widział ogłoszenie na Placu Grunwaldzkim i prawdopodobnie ma mojego psa. Umówiliśmy się, zabrałam małą córeczkę i pojechałam zaraz po pracy, ale było już tyle telefonów, tyle psów i tyle zawodów, że po prostu nie byłam w stanie uwierzyć, że to może być ona – opowiada właścicielka, pani Maria.
– Chłopak z kolegą czekał na przystanku w Pszennie, stamtąd pojechaliśmy do Zebrzydowa. Po drodze podawał mi szczegóły dotyczące zachowania znalezionej suki i wbrew rozsądkowi miałam coraz większą nadzieję, że tym razem to Saba. Powiedział mi, że 2 stycznia, tego dnia, kiedy uciekła nam z ogródka, stała wraz z ludźmi oczekującymi na autobus do Pszenna na Placu Grunwaldzkim, a kiedy podjechał, wskoczyła za nimi do środka. Nie wiedzieli, co z nią zrobić, zabrali ją więc do domu jego dziewczyny w Zebrzydowie. Tam się tak spodobała, bo była miła i ułożona, że rodzina była zdecydowana przygarnąć ją na stałe, myśląc, że została przez kogoś porzucona. Zajechaliśmy do Zebrzydowa, przy szosie stała grupka młodych osób z psem na smyczy. Córeczka wyskoczyła z samochodu, a Saba rzuciła się do niej! Radości nie było końca.
Pani Maria przyznaje, że nastąpił wyjątkowo szczęśliwy szereg zbiegów okoliczności. - Może ten chłopiec skojarzył jej się z moim synem, który już z nami nie mieszka? Przeżyliśmy bardzo trudne tygodnie. To był tak hołubiony pies, nie wyobrażaliśmy sobie życia bez niej. Pocieszała mnie i córkę po śmierci męża rok temu. Jest w dobrym stanie, tam bardzo ją rozpieszczali, trzymali w domu.
To nie wszystko. Jest jeszcze druga zaginiona suczka, którą pani Maria przygarnęła 9 stycznia z komisariatu w Jaworzynie Śl. bo policjanci nie mieli gdzie jej trzymać. – Początki były straszne. Kiedy zjawiła się Saba, obie po prostu rzuciły się sobie do gardeł i trzeba było je rozdzielać. Musiałam zabierać Sabę ze sobą do pracy. Teraz jest już trochę lepiej. Ale nikt się po tę suczkę nie zgłasza, a dawaliśmy ogłoszenia w Internecie i w schroniskach. Myślę czasem, czy ktoś nie szuka jej tak rozpaczliwie, jak my Saby. Znów będzie trzeba oplakatować całe miasto i okolice. Jest dużo chętnych na tę suczkę, ale ja się nie poddaję, pamiętam o Sabie i szukam właściciela.
Numer telefonu: 791 561 321 lub 749 765 988.