Na sali rozpraw nie obyło się bez uroczystego ślubowania, które sąd odebrał od świadków na wniosek pełnomocnika wnioskodawcy. Świadkowie zobowiązali się do mówienia całej prawdy. Sąd dziś rozpatrywał tak naprawdę dwa protesty komitetu Patryka Wilda – z 3 grudnia i z 12 grudnia.
Tym razem świdnicki sąd nie zakazał rejestrowania przebiegu rozprawy, ale zastrzegł, że w momencie składania zeznań przez osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, kamery muszą zostać wyłączone. Postępowanie dowodowe, które polegało na przesłuchaniach świadków, trwało niecałe trzy godziny. Pierwszy ze świadków zeznał, że kupował głosy. Za pierwszą turę wyborów dostał 900 zł wynagrodzenia, podobnie za drugą turę. Opowiedział sądowi, jak wyglądały dwa schematy werbowania wyborców. Kolejny ze świadków też brał czynny udział w procederze.
W mowie końcowej Patryk Wild domagał się unieważnienia wyborów. Nie tylko dla Wałbrzycha i wałbrzyszan, ale dla całej Polski, aby takie rzeczy już nigdy nie miały miejsca w demokratycznym kraju. Za przemówienie dostał brawa. Longin Rosiak poparł w całości mowę Patryka Wilda i jego protesty wyborcze. Mirosław Lubiński podobnie. Bogusława Czupryn stwierdziła przed sądem, że uszanuje rozstrzygnięcie.
Braw nie było po mowie mecenasa Wojciecha Koncewicza. Zgromadzeni na sali przerywali jego wypowiedź śmiechem i komentarzami. - Wysoki sądzie, za chwilę będę zmuszony zawnioskować o usunięcie publiczności z sali - powiedział mecenas i wniósł o oddalenie protestu.
Tuż przed godz. 13. sąd zamknął rozprawę. Na wyrok zaczekamy do jutra.