Drużyna Krzysztofa Terebuna zdaje się przechodzić sportową i mentalną metamorfozę. Zaczyna się tworzyć zgrany kolektyw. Przed tygodniem ŚKPR zasygnalizował zwyżkę formy w Piekarach Śląskich, a w sobotę potwierdził ją w starciu z faworyzowanym Viretem Zawiercie. Świdniczanie podeszli do wicelidera bez bojaźni i z wiarą we własne możliwości. Przekonywali, że z Viretem grać lubią i potrafią. To wszystko poparte ambicją, walecznością pozwoliło odnieść niespodziewane, ale zasłużone zwycięstwo.
Każdy dołożył swoją cegiełkę, ale największe głazy były dziełem świetnie dysponowanego w sobotę Błażeja Potockiego, niezwykle skutecznych skrzydłowych Kamila Rogaczewskiego i Andrzeja Brygiera (razem aż 16 bramek) i obrońcy Christiana Motylewskiego, który toczył zacięte boje z kołowym Viretu Piotrem Pakulskim. Ten hurtowo zarabiał dla swojej ekipy rzuty karne, ale z dwunhastu goście wykorzystali siedem (cztery karne obronił Potocki, jednego Dariusz Bajkiewicz). Potocki znakomicie trzymał wynik w początkowych fragmentach meczu. Viret odskoczył na 7:3 i mógł zbudować przewagę 6-7 bramek. ŚKPR dość szybko, bo już po kwadransie doprowadził do remisu 8:8. Viret odskoczył jeszcze na 13:10, ale końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy. Po trzech trafieniach z rzędu ŚKPR schodził do szatni z wynikiem 16:15.
Na początku drugiej części świdniczanie zafundowali gościom prawdziwy blitzkrieg. W ciągu osiemdziesięciu sekund rzucili trzy gole i odskoczyli na 19:15. W 45. minucie. ŚKPR odskoczył na 26:20, ale błyskawicznie stracił trzy gole z rzędu i goście złapali wiatr w żagle. Przewagi trzech goli gracze Kamielina nie potrafili jednak złamać. Końcówka była nerwowa, ale pod kontrolą ŚKPR-u.
POWIEDZIELI PO MECZU
Giennadij Kamielin (trener Viretu): Bardzo słabo zagrała nasza bramka. Praktycznie nic nie odbili. Do tego nie rzuciliśmy wielu kontr, chyba siedmiu rzutów karnych. Zagraliśmy podobnie jak w Legnicy i wynik jest jaki jest. - Trzeba to będzie przeanalizować i wyciągnąć wnioski
Krzysztof Terebun (trener ŚKPR-u): Chłopaki bardzo dobrze powalczyli. Oczywiście było też sporo błędów, ale bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Regularnie wymieniamy się z Viretem płytami po meczach. Opłaciła się ta współpraca. Lubimy grać z Viretem. Grają dość prostą piłkę. Szybko, krzyżówka, do koła lub skrzydła. Środek nie stanowi większego zagrożenia, rozgrywający też.
Błażej Potocki (bramkarz ŚKPR-u): Chłopaki od tygodnia mówili, że lubią grac z Viretem, bo trzeba się z nimi poszarpać. Oni chyba też to lubią, co zresztą było widać na meczu. Dobrze dzisiaj zagraliśmy, sam też jestem zadowolony ze swojego występu. Trochę udało się odbić, chociaż też wpadło mi kilka głupich bramek, gdzieś pod nogą. Bardzo pomogła obrona. Chłopaki naprawdę mocno powalczyli. Te punkty bardzo się przydadzą. Mam nadzieję, że z Przemyśla też jakiś punkt uda się przywieźć.
Andrzej Brygier (zawodnik ŚKPR-u): Myślę, że trener dobrze nas przygotował do tego meczu. Wiedzieliśmy co powinniśmy grać i staraliśmy się to realizować. Były jeszcze pewne błędy. Czasami musiałem na siłę tę grę uspokajać. Trochę niepotrzebnie próbowaliśmy gonić do przodu i szybko dorzucać, co potem kończyło się to szybką bramką w drugą stronę, a tak grać z tak doświadczonym zespołem nie można
ŚKPR Świdnica - Viret CMC Zawiercie 33:29 (16:15)
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz - K. Rogaczewski 9, Brygier 7, Misiejuk 5, Piędziak 4, Pułka 3, W. Makowiejew 3, Węcek 2, Motylewski, S. Makowiejew
Viret: Kot, Kruk - Makaruk 6, Kowalski 5, Komalski 4, S. Zagała 4, Biernacki 3, Kapral 2, Szymański 2, Pakulski 2, Kąpa 1, Kijowski
ŚKPR Świdnica