Godzina 9.50. Autobus linii prywatnej przejeżdża przez przejazd kolejowy na ul. Wałbrzyskiej. Kierowca przygłośnia radioodbiornik. – Dlaczego oni mówią, że prezydent Polski, jego żona i inni zginęli w katastrofie?! – pyta przerażona pasażerka. – Przecież w polskim radiu nie opowiadaliby jakichś bzdur! – woła zdenerwowany kierowca.
Niedługo później w budynku lodowiska jeszcze trwa występ grupy tanecznej z Żarowa. – Te dziewczyny zaraz kończą, a reszta imprez już została odwołana – mówi Tomasz Domański ze Świdnickiego Klubu Motocyklowego „Rider”. – Będzie cicha muzyka z głośników. Akcja oddawania krwi trwa nadal. – Organizatorzy ogłaszają minutę ciszy. – Krew zbieramy, ale już bez występów artystycznych – dodaje prezes klubu Dariusz Duczyński. – Na razie ogłosiliśmy, co się stało. Jest dużo chętnych, krew jest oddawana w tej chwili, akcję zakończymy o 14.00.
Po sąsiedzku, w świetlicy przy domu wycieczkowym OSiR miały być przeprowadzane warsztaty w ramach szkolenia Młodzieżowej Rady Ziemi Świdnickiej. Zebrało się przeszło 30 uczestników ze Świdnicy i okolicznych miejscowości. Ale w tej chwili jest włączony telewizor i młodzi ludzie w milczeniu oglądają relacje z miejsca katastrofy. – Wszyscy jesteśmy zdruzgotani – mówi organizator Piotr Bober. - Mamy przerwę, nie wiemy co robić, teraz miały być zajęcia warsztatowe. Za chwilę do młodzieży przyjedzie z wizytą wicestarosta Wawryniewicz. Na pewno powie kilka słów o tym, co się stało, znał wiele z ofiar osobiście.
Wchodzą prezydent Wojciech Murdzek i wicestarosta Ryszard Wawryniewicz. – Pozostaje pytanie, bo nastąpią kolejne dni, a to wyjątkowa tragedia, zahacza o tę wielką, tragiczną historię i powinna być wielkim znakiem zapytania o nas samych – mówi prezydent.
- Nie mogę znaleźć słów – mówi wicestarosta. – W tym samolocie było wielu moich znajomych i przyjaciół. Władek Stasiak – poznałem go na studiach historycznych, pamiętam go z lat 80-tych, kiedy działał w podziemnej „Solidarności”. Był to typ urzędnika państwowego prawdziwie dbałego o dobro państwa. Ola Natalli-Świat przez dwa lata była moją szefową w komisji finansów, posłanka z Wrocławia, kompetentna, zaangażowana w sprawy Dolnego Śląska. Sławomira Skrzypka poznałem, kiedy został wybrany na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Trudno mi się pogodzić z myślą, że z Olą już się nie spotkam i nie będziemy planować, co dalej robić. Teraz możemy zadać sobie pytanie, co to znaczy służba. Bo to nie są tylko zaszczyty, limuzyny czy tytuły. Czasami podejmuje się dobre, a czasami złe decyzje. A czasem się ginie. Jak dzisiaj. Katyń jest takim symbolem ofiary w służbie Polsce. Dla mnie osobiście jest to utrata wielu przyjaciół, z którymi już się nie spotkam. Znowu pod Smoleńskiem zginęła elita Rzeczypospolitej.
- Od wczoraj, kiedy beztrosko rozmawialiśmy o zabawach, przeżywacie przyspieszoną lekcję dorastania – powiedział młodzieży prezydent. – Takie wydarzenie nie uzyska wszystkich odpowiedzi. To pytanie jest pytaniem o jutro Polski i przyszłość narodów przez wiele lat dzielonych tragicznymi wydarzeniami – Polski i Rosji. To pytanie jest tak naprawdę pytaniem do Pana Boga. Czegokolwiek człowiek by nie planował, w jednym momencie wszystko nabiera zupełnie nowego znaczenia – plany, spory, inne sprawy. Pytanie o los Polski zamienia się w takie wielkie ludzkie pytanie o obecność śmierci. I nie ma na nie już odpowiedzi. Jesteśmy jeszcze w okresie święta Zmartwychwstania i tu to pytanie zyskuje jakiś sens.
Prezydent zaproponował minutę ciszy. Potem zaprosił wszystkich na dzisiejsze msze z okazji obchodów rocznicy katyńskiej w Kościele NMP Królowej Polski o godz. 9.30 i w intencji ofiar katastrofy w Katedrze o godz. 20.00, oraz na przedstawienie poświęcone Katyniowi w teatrze o 16.00. Spotkania młodzieży nie odwołano, zmienił się jednak jego charakter.
W godzinach popołudniowych w Świdnicy panował jeszcze większy spokój niż zwyczajnie w sobotę. W niektórych oknach paliły się świece, w oknach wystawowych pojedynczych sklepów umieszczono flagi.