6 listopada Rada Miejska podjęła uchwałę, która odbiera prawo do umarzania podatków, jeśli w lokalu stoją automaty do gier o niskich wygranych. Z przywileju mogła korzystać branża gastronomiczna i turystyczna. Jedynym warunkiem było przeprowadzenie remontu lokalu. - To dla nas cios – twierdzi z oburzeniem Rafał Rataj, jeden z właścicieli i dodaje, że przecież automaty są legalne.
Marek Kowalczyk, współwłaściciel pubu obawia się, że wraz z „jednorękimi bandytami” zniknie wielu klientów, a to będzie oznaczało konieczność zwalniania pracowników albo nawet bankructwo.
- Likwidacja przywilejów nie ograniczy tymczasem działalności mini kasyn, a będzie zabójstwem dla kawiarni czy restauracji – dodaje Kowalczyk. Zdaniem restauratorów decyzja radnych jest bezprawna i dlatego zamierzają uchwałę zaskarżyć. Boją się także kolejnych zapowiedzi o podwyżkach czynszu i stawek podatku. By się bronić, powołali specjalny komitet.
Prezydent Świdnicy Wojciech Murdzek odpowiada, że ulgi miały wesprzeć rozwój gastronomii i turystyki, a nie hazard. Już teraz w mieście jest 115 punktów z automatami, kolejnych 30 wniosków czeka na rozpatrzenie w Izbie Skarbowej. Mamy do czynienia z prawdziwą plagą, która doprowadzi do wielu patologii – obawia się prezydent. Już teraz wstępnie szacuje, że nawet 150 tysięcy złotych trzeba będzie przeznaczyć w przyszłym roku na leczenie uzależnionych od hazardu. Miasto nie zamierza pod naciskami zmienić swojej polityki.