- Straciliśmy całe ubranie, buty, bluzy, spodnie, kurtki, kosmetyki, wszystko co było w torbach. Zostało nam tylko ubranie które mamy na sobie – mówi Karol.
A dzień zapowiadał się pomyślnie... Chłopcy metrem pojechali na stadion FC Barcelona. Ale ponieważ bilet kosztował 19 euro, na Camp Nou wszedł tylko największy fan hiszpańskiej drużyny – Michał. Pozostali zwiedzili świątynię Sagrada Familia i na wypożyczonych rowerach zwiedzali Barcelonę.
- Całe szczęście paszporty i gotówkę mieliśmy przy sobie – mówią podróżnicy. Ich podróż po raz drugi stanęła pod znakiem zapytania (wcześniej mieli problemy z samochodem). Po dyskusji postanowili się nie poddawać.
- Kupimy jakieś tanie ubrania na wyprzedaży i będziemy kontynuować wyprawę. Jesteśmy już zbyt blisko celu – mówią. A ten cel to Maroko.
Więcej na temat wyprawy:
* Świdniccy studenci busem przez świat,
* Bus się sprawdził, można podbijać świat.
A na temat zabobonów i podejścia świdniczan do nich przeczytacie w artykule Kto się boi piątku trzynastego? A stada czarnych kotów?.