Z trzyletniej podróży dookoła globu na dwóch kółkach wrócili w marcu tego roku. Świebodziczanie Magda Nitkiewicz (wtedy jeszcze) i Paweł Opaska przemierzyli ponad 30 tysięcy kilometrów na dwóch używanych bicyklach, przeżywając największą przygodę swojego życia. Która w dodatku zakończyła się niezwykle dramatycznie... przed ołtarzem. W sierpniu Magda i Paweł powiedzieli sobie “tak”, a do ślubu pojechali - no jakże by inaczej – na tych samych, wysłużonych “góralach”, które na okoliczność uroczystości zostały poddane weselnemu tunningowi.
Dziś oboje pracują na Wyspach. Co się zmieniło po ślubie?
- W zasadzie nic, mieszkaliśmy razem ze sobą już wiele lat wcześniej. Jedyne co się zmieniło to podczas kłótni Magda nie krzyczy już : "Bo się z Tobą nie ożenię". Teraz krzyczy : "Bo się z Tobą rozwiodę !" – mówi Paweł.
Oboje pracują w branży cateringowej. Nie narzekają na tę robotę. Przy okazji można spotkać ciekawych ludzi. - Mnie przeniesiono z akademika do jednego z nowych budynków London School of Economics, gdzie czasem wpadają na obiady znane osoby - niedawno pomagałem przygotowywać kolacje dla królowej Jordanii, prezydenta Ekwadoru, byłego premiera Hiszpanii – wspomina Paweł.
Ale o podróży wciąż myślą z nostalgią. Pracują nad książką, sprzedali kilka zdjęć z wyprawy. Chcieli zrobić w Londynie wystawę. - Próbowaliśmy zainteresować wystawą zdjęć lub prezentacją slajdów z wycieczki polskie instytucje kulturalne w Londynie, ale zostaliśmy całkowicie zignorowani. Cóż, nie mamy takiego przebicia jak Kazimierz Marcinkiewicz i jego słynna żona Isabel – żartuje podróżnik.
Ale resztki sławy zostały. Pawła rozpoznał dentysta, u którego leczy zęby. - To było zabawne – wspomina Paweł. – Nasz dialog wyglądał mniej więcej tak:
- To Pan przejechał świat rowerem ?
- No, tak wyszło...
- O, to Pan odważny. Rozumiem, że bez znieczulenia ?
- Nieeeeeeeee !
Marzą o następnej podróży. Została przecież Afryka. - Nie daje nam zasnąć. Zwłaszcza, że nasz dobry przyjaciel, z którym wspólnie jechaliśmy jakiś czas przez Pakistan, właśnie przemierza ją z północy na południe i co jakiś czas podsyła zdjęcia (łajdak, jak może, gdy my tu zasypani śniegiem;-) ) Na wielomiesięczną podroż chyba nie będzie środków i czasu, ale może krótki, dwumiesięczny wypad na Madagaskar ?....
Trzymamy kciuki, w końcu idzie Nowy Rok i jest szansa na spełnienie noworocznych życzeń.