Świdniccy żeglarze znaleźli ją w krzakach nad jednym z polskich jezior. Była odwrócona do góry dnem, miała dziury i skrzywioną całą konstrukcję, ponieważ leżała prawą burtą na plaży co najmniej dwa lata. Odkupili ją i reanimowali w ramach akcji "Ratujmy polskie Dezety.” Remont w klubowej mini-stoczni w Grodziszczu trwał bardzo długo i był skomplikowany, ale efekt okazał się zniewalający. W rezultacie od 9 do 14 marca reprezentowała klub na warszawskich targach Wiatr i Woda, gdzie wystąpiła jako Propozycja, nie była to jednak jej ostateczna nazwa. Będzie też gwiazdą zaczynających się jutro nad zalewem Witoszówka Dni Żagli. Na wody jeszcze nie wypłynie, ale będzie sobie można zrobić z nią zdjęcie, może nawet na pokładzie, ale tylko w obuwiu z miękką i jasną podeszwą (albo boso).
- Nasza Dezeta ma szansę stać się okrętem flagowym Księstwa Świdnicko-Jaworskiego – mówi rzeczniczka klubu, Małgorzata Madeja. – Imienia poszukujemy tak długo, bo jest rozbieżność wśród członków klubu co do tego, czy imię powinno być dumne i patetyczne, czy raczej żartobliwie, było już wiele propozycji, takich jak Fantazja, Proza czy Ostatnia Szklanka i żadna nie została przyjęta. Najciekawsza propozycja wynikła z literówki popełnionej w jednym z artykułów o naszej łodzi, gdzie napisano, że została odrestaurowana w ramach akcji „Ratujmy polskie Debety”. Rzeczywiście, przez ten remont jesteśmy na debecie – śmieje się pani Małgorzata.
Redakcja naszego portalu postanowiła przyłączyć się do pomocy w poszukiwaniu imienia dla Dezety – prosimy więc Czytelników o nadsyłanie swoich propozycji na nasz adres redakcja@swidniczka.com, a my przekażemy je żeglarzom z Qbrygu. – Może to być coś fajnego i humorystycznego – mówi pani Małgorzata.