Kierowca obsługujący sieć dyskontów spożywczych wyjeżdżając ze Świdnicy posłuchał podpowiedzi, że powinien skręcić za trzecim wiaduktem. Ale już pod drugim został uwięziony. Zabrakło dosłownie kilkudziesięciu milimetrów. Naczepa na szczęście nie spowodowała zniszczeń w konstrukcji wiaduktu.
Drogówka zajęła się kierowaniem ruchem, wezwano mechaników. Ci opuścili maksymalnie naczepę na poduszkach, a następnie zaczęli spuszczać powietrze z kół.
- Tu wystarczą dwa centymetry – powiedział nam funkcjonariusz świdnickiej policji, z którym rozmawialiśmy na miejscu zdarzenia.
Udało już się uwolnić auto. Kierowca tira został ukarany mandatem karnym w wysokości 200 zł. Taryfikator za spowodowanie zagrożenia na drodze przewiduje karę od 200 do 500 zł i 6 punktów karnych. Ponieważ naczepa została uszkodzona, policja zatrzymała jej dowód rejestracyjny. Kierowca jednak mógł odjechać z ładunkiem na podstawie zaświadczenia policyjnego i dowodu rejestracyjnego samego ciągnika siodłowego (tiry mają dwa dowody rejestracyjne – osobny na pojazd z kabiną kierowcy, osobny na naczepę). Kiedy naprawi naczepę, odzyska dowód.