Na adres redakcji wpłynął taki oto list:
Minęły dwa lata od narodowej tragedii. Dziś okazuje się, że wątpliwości jest więcej niż tuż po katastrofie. Broni się nam dostępu do prawdy, okłamuje się naród i zbywa. Co gorsza broni się nam prawa do przeżywania tej tragedii i opłakiwania ofiar katastrofy. Krzyż, który stanął na skwerze Lecha Kaczyńskiego jest naszym krzyżem pokutnym, jest również odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne. Jako Państwo i Naród nie sprawdziliśmy się, bo nie potrafiliśmy zapobiec tej wielkiej tragedii. Nie uchroniliśmy naszego Prezydenta i osób mu towarzyszących. Poprawność polityczna nakazuje nam milczeć, a jeśli już to każą nam żałobę przeżywać tylko w kościele. Jakim prawem!
Nawołuje się do tolerancji we wszystkich sferach życia publicznego, a odmawia się jej tej części narodu, która nie chce zatrzeć w pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Dlatego nie spuszczajmy głowy! Nie cofajmy się! Walczmy o prawdę! Walczmy o pamięć! Walczmy o nasze prawo do żałoby!
Krzyż, który stanął na skwerze Lecha Kaczyńskiego miał zwrócić uwagę na zmowę milczenia, manipulację i arogancję rządzących. Od wieków krzyż był obecny we wszystkich tragicznych i wielkich chwilach Narodu Polskiego. Wrogość, z jaką zaatakowano krzyż musi budzić smutek i sprzeciw każdego, kto wierzy w Boga i Polskę. Złamany świdnicki krzyż staje się symbolem rozdarcia moralnego, zachwianego systemu wartości, będącego warunkiem jedności narodowej i niezależności naszego kraju.
Ten przykry incydent nie może zachwiać naszej wiary i patriotyzmu. Niech każdy z nas zrobi wszystko, do czego powołał nas Bóg i czego oczekuje od nas Ojczyzna! „Rodacy” nie zaprzestaną w przyszłości działań zmierzających do upamiętnienia na skwerze Lecha Kaczyńskiego w Świdnicy pamięci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wszystkich ofiar katastrofy Smoleńskiej.
„Rodacy”