Wolsztyniak to uznana marka na mapie polskiego szczypiorniaka. Po kryzysie i wycofaniu z rozgrywek w I lidze ponownie pnie się w górę ligowej hierarchii. W pierwszej kolejce uległ w Dzierżoniowie Żagwi 23:31, ale mimo wysokiej porażki zaprezentował się z dobrej strony. Wydawało się, że przed własną publicznością będą trudnym rywalem dla złaknionych zwycięstw gruntownie odmłodzonych Szarych Wilków, które przypomnijmy od kilku miesięcy nie wygrały żadnego meczu. Najpierw były to porażki sparingowe, a przed tygodniem już ligowa w Brzegu z Orlikiem. Nauka z przegrywanych spotkań nie poszła jednak w las. Świdniczanie od pierwszych minut z furia rzucili się na gospodarzy. Przewaga rosła błyskawicznie. Zaporą nie do przejścia był Damian Olichwer, który w trzydzieści minut dal się pokonać tylko trzy razy, między innymi broniąc trzy rzuty karne. W grze ofensywnej było równie wspaniale – z 20 rzutów aż 17 znalazło drogę do bramki Wolsztyniaka. – 90 procent skuteczności w bramce i 80 procent w ataku to imponujący wynik. Za pierwszą połowę zespołowi należą się wielkie brawa – podsumował Arkadij Makowiejew, wiceprezes ŚKPR-u.
W drugiej części gracze ŚKPR-u nie utrzymali już tak znakomitej koncentracji i skuteczności, ale losy meczu były już przesądzone. – Są do wyciągnięcia wnioski, musimy nadal mocno pracować i już zacząć myśleć o kolejnym meczu – zaznacza Makowiejew.
W sobotę, 28 września podopieczni trenera Krzysztofa Terebuna przywitają się z własna publicznością. Do Świdnicy zawita mająca na koncier dwa zwycięstwa Sparta Oborniki Wlkp. (godz. 18.00, hala Zawiszów).
Wolsztyniak – ŚKPR Świdnica 18-29
ŚKPR: Olichwer, Jabłoński – Chmiel 12, Pęczar 3, Starosta 3, Dębowczyk 3, Jankowski 2, Etel 2, Jaroszewicz 1, Borowski 1, Redko 1, K. Stadnik 1, Pierzak Kozak, Wołodkiewicz.
Źródło: SKPR Świdnica