O przygotowaniach do wielkiej ucieczki dowiadujemy się częściowo na podstawie relacji Turna Harkera, jednego z jej uczestników, oraz niemieckich artykułów prasowych, informujących post factum o tym wydarzeniu. Anglicy musieli bez wątpienia nawiązać kontakt z kilkoma osobami spoza obozu - Niemcami, którzy przygotowali dla nich nie tylko cywilne ubrania, lecz także wyposażyli ich w dość szczegółowe mapy tych obszarów Europy. Prawdopodobnie prowadzili handel wymienny z kimś z obsługującego ich personelu. Anglicy oddawali jedzenie, Niemcy przynosili w zamian ubrania, mapy itp. Jedyną metodą opuszczenia obozu, na którą zdecydowano się po ucieczce kapitana Lodera-Symondsa - po której Niemcy wzmocnili straże, było wykopanie tunelu. Nie było to sprawą prostą, zważywszy na stałą kontrolę obozu, jak i na warunki terenowe. Jedynym sensownym kierunkiem, w którym można było poprowadzić tunel, był znajdujący się obok baraków jenieckich teren po wielkiej Wystawie Przemysłu i Rzemiosła, jaka odbyła się w 1911 roku, zamienionego po jej zakończeniu w park (obecnie Park Centralny). Do ucieczki doszło w nocy z 19 na 20 marca, przed porannym apelem i sprawdzaniem stanu ilościowego jeńców. Nie wiadomo, czy przez tunel udało się wydostać wszystkim chętnym, czy tylko jakiejś części, wyłonionej w drodze losowania. Faktem jest, że obóz opuściło 24 oficerów - opowiadał podczas XI Żarowskiej Prelekcji Historycznej Andrzej Dobkiewicz, dziennikarz, popularyzator historii, wydawca i autor licznych książek historycznych. Uczestnicy spotkania mogli obejrzeć bogaty materiał fotograficzny, dokumentujący zapomnianą już dzisiaj ucieczkę angielskich oficerów ze Świdnicy.
Po zakończeniu I wojny światowej Traktat Wersalski z 1919 roku i Traktat Waszyngtoński z 1922 roku zabraniały Niemcom produkcji oraz używania gazów bojowych. Pomimo tego niemieccy naukowcy, a wśród nich Fritz Haber, kontynuowali badania nad gazami pod przykrywką środków owadobójczych. Już w 1923 roku zespół profesora Habera opatentował cyjanowodór HCN, znany jako "Zyklon B". Ogromny wkład w doświadczenia związane z rozwojem niemieckiej broni chemicznej wniósł utworzony w 1925 roku koncern I.G. Farbenindustrie AG. Zatrudniony w nim doktor Gerhard Schrader, opracował w 1936 roku niezwykle toksyczną substancję bojową zwaną tabunem. Dwa lata później opracowany inny gaz trujący znany jako sarin. Gazy te od 1942 roku produkowano m.in. w fabryce "Anorgana" w Brzegu Dolnym. Za czasów II wojny światowej znane są dwa przypadki użycia amunicji wypełnionej gazem przez wojska niemieckie. 3 września 1939 roku niemieckie lotnictwo dokonało bombardowania przedmieść Warszawy. Bomby, które spadły na Okęcie okazały się być wypełnione gazem musztardowym. Niemcy potwierdzili ten fakt w maju 1942 roku, nadmieniając, że doszło do pomyłki i użyto złych bomb. Do podobnej pomyłki miało dojść na Krymie w maju 1942 roku. Niemcy użyli chemicznych pocisków moździerzowych przeciwko Armii Czerwonej. Oficjalne radzieckie źródła podają, że w wyniku tego ataku zginęło 3 000 cywilów. Wedle dokumentacji archiwalnej z kwietnia 1945 roku, wiadomo że Niemcy celowo i świadomie ostrzeliwali pozycje rosyjskie w pobliżu Góry Pyszczyńskiej, Bukowa i Imbramowic amunicją wypełnioną trującymi gazami - opowiadał podczas prelekcji Bogdan Mucha, archeolog i specjalista d/s zbiorów muzealnych w GCKiS. Uczestnicy spotkania mogli obejrzeć szereg dokumentów, m.in. związanych z operacją "grupy Sachsenheimer", operacją "Odessa" i jej żarowskim tropem, plany dotyczące tzw. operacji "Meteor" oraz inne dokumenty mówiące o tajnych operacjach podczas II wojny światowej w pobliżu Żarowa.
Organizatorzy XI Żarowskiej Prelekcji Historycznej składają Serdeczne Podziękowania wszystkim uczestnikom piątkowego spotkania. Po raz kolejny spotykamy się już 9 listopada.