Formularz firmuje „ Komitet inicjatywy ustawodawczej Wolne Konopie”. Każdy, kto chce inicjatywie udzielić poparcia, wpisuje tu imię (imiona) i nazwisko, adres, numer PESEL i podpisuje się.
Instrukcja leżąca na stojaku mówi, że każdy podpisujący musi być pełnoletni. I nakazuje:
- zanim podpiszesz upewnij się, że umiesz pisać drukowanymi literami, i to w miarę czytelnie!
- zanim podpiszesz pomyśl, czy już się pod tym nie podpisywałeś?!
- zanim podpiszesz upewnij się, że masz czym pisać!
-jak już coś wpisujesz to pisz czytelnie!
-nie wypełniasz pierwszej kolumny (lp)!
-uważnie wpisuj numer PESEL!
-jak coś pochrzanisz to skreślasz całą rubrykę i poniżej wpisujesz od nowa!
- Trochę ludzi już się podpisało – mówi Piotr, sprzedawca w sklepie, w którym zbierane są podpisy. On też popiera inicjatywę.
Ma ona na celu zakończenie karania za posiadanie niewielkich ilości środków odurzających, szczególnie ziela konopi. Projekt zakłada też, że nie będzie karane prowadzenie niewielkich upraw. Podobne próby były już w przeszłości, jednak ich pomysłodawcom nie udawało się zebrać 100 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą. Tym razem w sprawę zaangażowała się sieć sklepów z tak zwanymi dopalaczami, czyli nie zabronionymi przez prawo substancjami psychoaktywnymi. W sieci jest ponad pięćdziesiąt sklepów. Jeden w Świdnicy. Jego właściciel mieszka w Łodzi.
Pomysłodawcy nowelizacji ustawy twierdzą, że marihuana jest „najmniej szkodliwą, kulturowo zintegrowaną używką, której konsumpcja nie stwarza większego zagrożenia dla jednostki i społeczeństwa, niż konsumpcja tytoniu, czy alkoholu”. Chcą złagodzić reżim prawny i podwyższyć limit ilości narkotyku, którą dana osoba może mieć przy sobie, a także zalegalizować domowe uprawy konopi. Ten limit miałby wynosić 30 gramów suszu lub żywicy. I tak posiadanie substancji odurzającej na własny użytek byłoby bezkarne, posiadanie nieco większej ilości – traktowane jako wykroczenie, a dopiero powyżej pewnej granicy jako przestępstwo. Proponowana nowelizacja uwzględnia też brak kar za posiadanie niewielkich ilości tzw. narkotyków twardych.
Kogo może dotyczyć projekt? Sami organizatorzy akcji mówią o jednym do trzech milionów konsumentów (aktywnych i okazjonalnych) marihuany. Tymczasem w tej chwili art. 62. ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii brzmi:
1. Kto, wbrew przepisom ustawy, posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
2. Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1, jest znaczna ilość środków odurzających lub substancji psychotropowych, sprawca podlega grzywnie i karze pozbawienia wolności do lat 8.
3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
O pomysł zmiany ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii pytamy Tomka „Scholes’a”, klienta sklepu z legalnymi środkami.
- Mi by to odpowiadało, byłoby lepiej, niż jest teraz – odpowiada.
Nie wszyscy są tak entuzjastyczni.
- Przecież od narkotyków ludzie umierają! – denerwuje się pani Halina, mieszkanka Rynku. – Co ta młodzież jeszcze wymyśli?
- Od dwóch lat jestem przeciwnikiem sprzedaży dopalaczy w Świdnicy – mówi radny Mariusz Barcicki. – One mają bardzo zły wpływ na zdrowie dzieci, młodzieży i dorosłych, o czym możemy się dowiedzieć z mediów ogólnopolskich. A co dopiero marihuana! Często widzę w Świdnicy osoby odurzone i boleję nad tym faktem, bo wiem, jak to jest bolesne dla rodziny. Stanowcze "nie" dla takiej nowelizacji!
Większość lekarzy jest zgodna: uzależnienie od substancji psychoaktywnych prowadzi do wielu problemów zdrowotnych, najbardziej drastycznymi są śmiertelne zatrucia (przedawkowania), ostre i przewlekłe zaburzenia psychiczne, zaburzenia funkcjonowania poszczególnych narządów, a nawet całego organizmu. Uzależnienia są też przyczyną szkód społecznych, problemów natury emocjonalnej i ekonomicznej.
W ubiegłym roku świdnicka policja ujawniła 118 przestępstw narkotykowych.
