Już w piątek na krajowej 35–tce zginęły 4 osoby w zderzeniu samochodu osobowego i ciężarówki. Później w Świdnicy doszło do wypadku i dwóch kolizji. 2 osoby trafiły do szpitala. Śnieg wciąż padał i sytuacja się pogarszała. W sobotę rano wszystko było już zasypane. Zaczęły się zatory na drogach, szczególnie przy podjazdach. Mimo tego, że jak zapewniał Urząd Miejski, na trasy wyjechał cały dostępny sprzęt, drogowcy nie mogli uporać się z naturą. Tak dużych opadów śniegu nie było w Świdnicy już od lat. W sobotę straż miejska zaczęła wystawiać mandaty za nieodśnieżone chodniki – sprawy mogą trafić nawet do Sądu Grodzkiego.
Kontrolowano również dachy na płaskich obiektach i świetliki na klatkach schodowych, a w poniedziałek rano rozpoczęło się wielkie odśnieżanie dachów, usuwano też sople. W poniedziałkowy poranek nie wszystkie dzieci w powiecie dotarły do szkół, autobusy PKS, MPK i szkolne grzęzły w zaspach lub nie docierały do końcowych przystanków. Władze miasta zwołały specjalne spotkanie w sprawie zimy i rzuciły do walki z żywiołem dodatkowe siły.
– Pracujemy bez przerwy od piątku. W tym czasie sprzęt przejechał w sumie blisko cztery tysiące kilometrów, a utrzymujemy ponad 72 kilometrów dróg. Od piątku do dziś służby drogowe rozsypały blisko 170 ton mieszanki chemicznej, soli i piasku – mówił wtedy Mariusz Kawa, koordynator akcji zima w Farmie Miejskiej – firmie, która na zlecenie miasta realizuje odśnieżanie. Zgodnie z wcześniejszą dyspozycją prezydenta Świdnicy, Wojciecha Murdzka, w sobotę i niedzielę sprzęt do odśnieżania wysyłany był również w miejsca, które w poprzednich latach nie były objęte zimowym utrzymaniem. Takich ulic, na których służby pojawiły się dodatkowo, było 50. Nie zdecydowano się jednak na wywożenie śniegu poza miasto. - W ocenie służb drogowych wywożenie śniegu jest czasochłonne i nie przynosi szybko dobrych efektów, dlatego w wybranych miejscach będziemy tworzyć wielkie pryzmy śniegu – powiedział wiceprezydent Pałac.
Tymczasem powiało grozą. W poniedziałek po południu wiata przystankowa na ul. Kopernika nie wytrzymała naporu śniegu i ok. 14.35 spadła na czekających na autobus. 4 osoby zostały odwiezione do szpitala. Urząd Miejski wydał w tej sprawie komunikat, pisząc m. in. „Wyrażamy ubolewanie, że do nieszczęśliwego zdarzenia doszło na terenie zarządzanym przez miasto. To zdarzenie traktujemy jako wyjątkowo niefortunny zbieg okoliczności, ponieważ od godzin porannych dokonywane są dodatkowe przeglądy wszystkich przystanków komunikacji, pod kątem bezpieczeństwa i możliwości dostępu przez podróżnych. Wiata ta nie jest wykorzystywana przez autobusy komunikacji miejskiej, którą zarządza miasto, dlatego do tej pory nie była sprawdzona.” W tej sprawie toczy się już postępowanie w prokuraturze, prowadzące do ustalenia, kto odpowiada za wypadek.
Powiało grozą jeszcze bardziej, kiedy we wtorek około północy na ulicy Karkonoskiej (Bielany Wrocławskie) cysterna zderzyła się z autobusem relacji Jelenia Góra – Warszawa. Autokar spłonął doszczętnie, dwie osoby zginęły, ranni trafili do szpitali. Trasa wylotowa z Wrocławia była zamknięta w obu kierunkach przez prawie sześć godzin. Jak udało ustalić się Radiu Wrocław, cysterna z niewyjaśnionych przyczyn zjechała na przeciwległy pas ruchu niedaleko Parku Handlowego Auchan. Kierowca był trzeźwy.
Wczoraj urząd miejski wysłał do prac związanych z odśnieżaniem nawet aresztantów. Śnieg już nie padał, ale sytuacja w mieście wciąż nie była najlepsza. W Świebodzicach podjęto decyzję o wywozie śniegu z ulic.
Już nie sypie, ale możemy spodziewać się mrozów.