Kilkanaście lat temu Piotr Stępniak diametralnie zmienił swoje życie. Teraz przestrzega przed nim młodych ludzi. Drogę do Boga odnalazł w więzieniu. – Nikt nie był w stanie zmienić mojego życia ani psycholog, ani psychiatra, żadna kara, ani nawet śmierć bliskich mi osób – mówi w rozmowie ze Swidniczką Piotr Stępniak. Aż w końcu nadszedł ten dzień. – Jezusa poznałem w więzieniu. Przyszedł do mnie pewien człowiek. Powiedział, że Jezus żyje i mnie kocha. Te słowa wyzwoliły we mnie agresję, pobiłem tego człowieka, tak, że trafił do szpitala. I co? On w tym szpitalu modlił się za mnie – dodaje Gepard.
Swoje życie Piotr Stępniak postanowił odmienić trzynaście lat temu. Jak przyznaje, nie żałuje. – Teraz swojego życia nie zamieniłbym na żadne inne. Teraz mam radość, pomagam młodym ludziom- wyjaśnia Piotr Stępniak. Były gangster jeździ po całej Polsce. Spotyka się z młodymi ludźmi, odwiedza zakłady poprawcze, areszty śledcze i zakłady karne. Chce pokazać, że droga, którą kiedyś kroczył jest zła.
Do Świdnicy Piotr Stępniak przyjechał wczoraj. Do południa spotkał się z mieszkańcami miasta na świdnickim Rynku, gdzie podczas ewangelizującego koncertu przestrzegał świdniczan. Wieczorem wziął udział w nabożeństwie w zborze zielonoświątkowym w Świdnicy. W sobotę spotka się z więźniami świdnickiego aresztu śledczego. – Przyjechałem tu, po to, by powiedzieć ludziom, zwłaszcza młodym, że alkohol, narkotyki, pornografia nie zmienia wcale jego życia na lepsze, wręcz przeciwnie, na gorsze, bo okrada go z najcenniejszego daru, jakim jest życie – mówi Piotr Stępniak.
Piotr Stępniak „Gepard” był niezwykle niebezpiecznym przestępcą. Zaczął od handlu alkoholem, potem narkotykami i bronią. Z czasem doszły wymuszenia, haracze, porwania i handel kobietami. Działał we Wrocławiu, w jednej z najniebezpieczniejszych grup przestępczych, której przewodził.