Czwartek, 21 listopada
Imieniny: Janusza, Konrada
Czytających: 1748
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Lubię, jak się ze mnie śmieją

Poniedziałek, 10 maja 2010, 6:17
Aktualizacja: 6:22
Autor: Karolina Osińska
Świdnica: Lubię, jak się ze mnie śmieją
Fot. Wiktor Bąkiewicz
Joanna Kołaczkowska tworzyła żeński pierwiastek w kabarecie Potem. Grała tam najczęściej brzydkie królewny, głupie dzieweczki i babochłopy… Dziś możemy ją podziwiać w serialu telewizyjnym „Spadkobiercy” i podczas występów kabaretu Hrabi. I znów tę zmysłową drobną niewiastę na scenie wyśmiewają koledzy (np. „Aśka my się tak długo znamy, że ja podejrzewam, że ty tylko grasz kobietę”). A ona… to lubi!

Z Joanną Kołaczkowską rozmawialiśmy zaraz po występie na Świdnickich Integracjach Kabaretowych, gdy już rozdała kilkadziesiąt autografów.

Świdniczka: * Te wszystkie skecze o brzydkich królewnach i dziewczynkach to Pani wymyśla, prawda?

Joanna Kołaczkowska: - Te „potemowe” wymyślał Sikora (Władysław Sikora to od 1985 r. lider i aktor kabaretu Potem – przyp. red.). Bardzo spodobały mi się te klimaty, lubię postacie złe, wredne. I też zaczęłam takie tworzyć.

* Teraz, w kabarecie Hrabi, koledzy też często wyśmiewają Pani wygląd. A przecież dla nas, kobiet, wygląd jest ważny.

- To nie ma żadnego znaczenia. Ja dystansuję się na scenie do swojego ciała i kobiecości. Są też sytuacje, którymi równoważę tamte – kiedy pokazuję, że swoje ciało akceptuję i kocham. Jak czasami się coś krytykuję, chociażby tuszę, ja często mówię na przykład o swoim brzuchu, to jest w tym ciepło i miłość.

* Dlaczego wybrała Pani karierę kabaretową, a nie została Pani zwykłą aktorką, dlaczego nie widzimy Pani w „Klanie” czy innym serialu?

- To nie był wybór. Ja razem z tym dojrzewałam. Gdybym skończyła szkołę aktorską, to mogłabym wybierać. Ukończyłam Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Zielonej Górze (dziś Uniwersytet Zielonogórski – przyp. red.), a tam był klub Gęba i kabaret Potem. Zresztą w szkole średniej i w podstawówce bardzo lubiłam, jak ktoś się ze mnie śmiał. Lubiłam rozweselać. W czasie dzieciństwa miałam wrażenie, że jestem przeźroczysta. A to, że potrafiłam rozbawić, pozwoliło mi zaistnieć.

* A jednak oglądamy Panią w jednym serialu. „Spadkobiercy” to naprawdę pełen spontan?

- Tak, pełen spontan. Zresztą dziś też mieliśmy zagrać w Świdnicy dwie scenki, poprosić publiczność o podanie tematu. Ale gospodarze, kabaret Poszukiwani, obawiali się, że to może zbyt długo trwać. W „Spadkobiercach” gdyby to było wcześniej przygotowane, to tak nie śmieszyłoby. Te teksty napisane nie byłyby tak zabawne.

* Czasem na planie „Spadkobierców” śmiejecie się Państwo z żartów kolegów. Trudno zachować powagę?

- Nie jesteśmy w stanie. To czasem jest tak ogniste, że nie mogę uwierzyć, że to, co widzę, naprawdę ma miejsce.

* Dziękuję za rozmowę.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
0
0%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group