Nadal oficjalnie nie wiadomo, czy PO zdobędzie 5 czy 4 mandaty, a SLD 1 czy 0. PiS zatrzymuje 2, a Ruch Palikota – 1. W sejmie nie zobaczymy Danuty Marosz, która startowała z pierwszego miejsca. Szansę ma Marek Dyduch, który zdobył najwięcej głosów spośród kandydatów SLD, chyba, że pokona go Agnieszka Kołacz – Leszczyńska z PO.
Zapytaliśmy Roberta Ławskiego, przewodniczącego struktur powiatowych SLD w Wałbrzychu o przyczyny tak słabego wyniku:
- Wynik marka Dyducha i Danuty Marosz trudno określać jako słaby. Jest on adekwatny do sytuacji SLD w kraju. W naszym okręgu osiągnęliśmy lepszy wynik niż SLD w całym kraju. Po przegranych wyborach trzeba znaleźć winnego. W niedługim czasie zwołany zostanie kongres SLD i trzeba będzie przedyskutować sytuację i wyciągnąć wnioski na przyszłość – komentuje kilkanaście godzin po zakończeniu głosowania starosta wałbrzyski.
Rzeczywiście, wyniki są adekwatne do sytuacji SLD w skali całego kraju. Od czasu powstania w 1999 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej nie miał jeszcze tak niskiego wyniku wyborczego w jakichkolwiek wyborach. We wspomnieniach polityków SLD najmilszy pozostają wybory parlamentarne z roku 2001. Wtedy w koalicji z Unią Pracy zdobyli poparcie 40,04 % wyborców, dało to 216 miejsc w sejmie i 75 w senacie. Z okręgu wałbrzyskiego koalicję SLD-UP reprezentowało sześcioro posłów: Magdalena Banaś, Marek Dyduch, Krystyna Herman, Mieczysław Jedoń, Adam Markiewicz i Czesław Pogoda. W senacie: Kazimierz Drożdż i Henryk Gołębiewski (wówczas nie było okręgów jednomandatowych).
Oficjalne wyniki wyborów zostaną podane we wtorek wieczorem.