– To stary budynek, co wymaga wiele wkładu pracy. – mówi kierownik działu ogrodniczo-budowlanego, Tomasz Wolnicki – Na przykład wyrównywania ścian.
– Chłopcy idą jak burza, dziś na pewno dużo zrobią. – cieszy się pani dyrektor, Dorota Gacek. – Nasze dzieci wymagają dużo pomocy terapeutycznej, dlatego wybór nie padł na żadną dużą salę, tylko na to pomieszczenie, bo służy wielu dzieciom. – Rzeczywiście, pokój zmieniał się w oczach. – Sama własnoręcznie kładłam tę tapetę dziesięć lat temu. Najwyższy czas na zmiany.
– Dokonaliśmy przeglądu domów dziecka i wybraliśmy trzy, gdzie były największe potrzeby: także ten w Pieszycach, gdzie tydzień temu remontowaliśmy pokój do korepetycji i Dom Małego Dziecka w Wałbrzychu, gdzie będziemy odnawiać jadalnię. – mówi przedstawicielka firmy Leroy Merlin, Monika Zięba.
– Pod opieką placówki znajduje się obecnie 69 dzieci. – objaśnia pani dyrektor – Tu przebywa jednak tylko połowa z nich, pozostałe przebywają w Świdnicy, w tzw. mieszkaniu usamodzielnienia i w dwóch innych lokalach, gdzie mieszkają rodzeństwa wielodzietne. Są to formy bardziej zbliżone do rodzinnego domu dziecka.
– Mamy stałych wolontariuszy, którzy nam pomagają, na przykład Kawalerów Maltańskich z Biberach, od dziesięciu lat. Pomagają też szkoły świdnickie, fundacja „Przyjaciółki”, a Energia-Pro organizuje konkursy na najlepiej funkcjonującą placówkę w regionie dolnośląskim i opolskim, który wygraliśmy trzy lata temu i dostaliśmy grant.
Pomieszczenie nie było jeszcze wykorzystywane jako pokój terapeutyczny, bo czekało na remont. Co dzieci będą tam robić? Rozmawiać z terapeutą, bawić się, relaksować, spotykać się indywidualnie i grupowo. – I grać w piłkę! – wykrzykuje dziewięcioletni Paweł. Duża grupa chłopców, w tym Robert, Mariusz, Darek i kontuzjowany w ostatnim meczu Patryk z zaangażowaniem gra i należy do bystrzyckiej drużyny. Dziś grają mecz z Tuszynem, a jutro z Czarnymi Wałbrzych. – Dlatego w pokoju mógłby być też masażysta. – żartują . – I play-station! – woła Paweł.
A co chciałyby dziewczyny? – Tylko mi nie mówcie, że fryzjera! – droczy się Robert. Zakład ma już własną fryzjerkę, Barbarę Dębską ze Świdnicy, która strzyże dzieci bezpłatnie.
To nie jedyna akcja na rzecz dzieci w firmie Leroy Merlin. – Dzieci rysowały projekty swoich wymarzonych pokojów w ramach akcji „Koszyk serc”. Z tych rysunków zrobiono wystawę, a obok rozwieszono listy prezentów. Klienci mogą teraz kupić coś dla tego konkretnego wychowanka z domu dziecka w Bystrzycy Górnej, który ma właśnie takie marzenie. – mówi Monika Zięba. – Zdziwiliśmy się, że życzenia w cale nie były wygórowane. Na przykład poduszki. Albo lampa.
Albo szafa. Dziewczyny wykonały trójwymiarową instalację z kartonu, otwieraną szafę, w której znajdowały się kreacje i buty. Obok wystawy wisi oczywiście imienna lista darczyńców. Akcja potrwa do trzeciego listopada. Wśród klientów dokonujących zakupu na rzecz dzieci będą losowane nagrody.
Współorganizatorem akcji jest świdnicki samorząd, jednak starosta nie zdążył dojechać z powodu ważnej imprezy. Przybył za to Roman Etel, miała również dojechać Beata Nejman, po tym, jak udzieli ślubu w urzędzie stanu cywilnego. – Początkowo starostwo miało pomysł na plac zabaw, ale ten już był, i to w dobrym stanie. Pojawił się więc pomysł remontu pomieszczenia, ale to dopiero początek. – obiecywał samorządowiec – W przyszłym roku planujemy pełną modernizację obiektu wraz z ociepleniem oraz zagospodarowanie terenu dookoła.
– Starostwo przygotowuje dokumentację. Oprócz Leroy Merlin włączą się także inne firmy. Pani dyrektor zrobi zestawienie wymaganych materiałów, a powiat przygotuje fundusze, na przykład z wydziału ochrony środowiska.
Podsumowując: można powiedzieć, że są dwa rodzaje promocji: mądry i mniej mądry. I kiedy znajduje zastosowanie ten pierwszy, a pożytek z tego odnoszą najbardziej potrzebujący, należą się słowa uznania.