– Halloween nie leży w polskiej tradycji. – mówi Magdalena Buczek, opiekunka świetlicy i samorządu szkolnego. – Nie chciałyśmy więc z panią dyrektor robić czegoś w tym rodzaju i we wtorek na pracach plastycznych zaczęła się obróbka dyń, a potem każda klasa kontynuowała ją we własnym zakresie.
Następnie uczniowie każdej klasy wybrali spomiędzy swoich dyń jedną główną reprezentantkę i wystawili ją do konkursu. W jury zasiedli: Magdalena Buczek, nauczycielka angielskiego Magdalena Korona i przewodniczący samorządu szkolnego, Karol Moczulski z III klasy gimnazjum. Oficjalne rezultaty konkursu zostaną ogłoszone podczas uroczystego apelu, poznaliśmy je więc nieoficjalnie – z dala od nasłuchujących dzieci.
W konkursie wzięło udział ogółem osiem dyń – po jednej z każdej klasy podstawówki i gimnazjum (w szkole nie ma klasy drugiej). Pierwsze miejsce zajęła dynia klasy trzeciej, drugie dynia klasy piątej, na trzeciej pozycji uplasowała się dynia trzeciej gimnazjalnej (ta z futerkiem).
– Wyciągaliśmy i kolorowaliśmy. – tłumaczy mały Filip. Na pytanie, co wyciągali, odpowiada zdegustowany tak bezdenną ignorancją – Środek! To Julka przyniosła dynię i to był jej pomysł. – w tej chwili dzwoni telefon komórkowy i Filip idzie do oczekującej na dole mamy.
– I nieładnie pachniało! – wykrzykuje pierwszoklasistka Grażynka. Parskamy śmiechem. – Wszystko wyrzuciliśmy! – A my zjedliśmy wszystkie pestki. – informuje Marta z pierwszej gimnazjalnej – Chociaż były niedojrzałe. – Grażynka, jej bracia Michał i Konrad, Igor oraz Iza pozują do zdjęcia z dyniami.
Okazuje się, że teraz każdy chce zabrać dynię do domu. Ekspozycji pokonkursowej grozi ruina.