Policja, pogotowie, straż pożarna – wszystkie służby pojawiły się w piątek na pl. św. Małgorzaty, po telefonie kobiety, która stwierdziła, że uderzyła męża butelką w głowę.
Pogotowie w asyście policji próbowało dostać się do mieszkania, ale drzwi były zamknięte. Wezwano straż pożarną do pomocy. Policjant wszedł przez okno do mieszkania i zastał tam... śpiącą parę. Był piątek, tuż przed godz. 15.
Małżonkowie zmęczeni awanturą i wykończeni przez wypity alkohol, zasnęli jak gdyby nigdy nic. Kobietę zawieziono na policyjny dołek, żeby wytrzeźwiała. Miała w organizmie 2 promile alkoholu. Jej mąż nie zgłosił oficjalnie, że został pobity przez małżonkę, więc sprawa rozeszła się po kościach.