Pożar w Granicy wybuchł późnym popołudniem w sobotę. Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o godz. 17.57. Akcja trwała do godz. 7.45 w niedzielę. Pożar gasiło trzydziestu trzech strażaków: dwie jednostki państwowej straży i cztery jednostki ochotników. Gaszenie utrudniał fakt, że w stodole przechowywane były duże ilości słomy i siana, które są łatwopalne. Na dodatek stodoła miała drewniane stropy.
- Obroniono część mieszkalną – mówi młodszy brygadier Janusz Pączka z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świdnicy.
Dwie kobiety poczuły się źle, więc wezwano do nich pogotowie. Pięćdziesięcioośmiolatka i siedemdziesięciotrzylatka z bólami klatki piersiowej zostały odwiezione do świebodzickiego szpitala na obserwację.
Dach stodoły spłonął, ostała się tylko nadpalona więźba dachowa. Podczas pożaru ucierpiały zwierzęta: gołębie, które wypuszczono z klatki przy stodole, wróciły i udusiły się. Spłonęły też rzeczy przechowywane w pomieszczeniu gospodarczym. Straty są szacowane.
W Witoszowie Dolnym pożar stodoły wybuchł wczoraj w nocy, straż otrzymała zgłoszenie o 23.27. Ogień gaszono do 3.50 dziś nad ranem. Straty sięgają 30 tys. zł, strażacy uratowali mienie wartości 60 tys. zł. Pożar gasiło siedem jednostek straży.
- Przypuszczalna przyczyna to podpalenie – mówi młodszy brygadier Pączka. Sprawę bada policja.
Przez weekend było więcej zdarzeń na wsiach. W Dobromierzu spłonęła sterta słomy i dwadzieścia arów pszenicy na pniu.