Do tragedii doszło nad ranem w poniedziałek, 9 sierpnia, w Słotwinie. W dwie idące do pracy u ogrodnika kobiety uderzył rozpędzony samochód ciężarowy. Kobiety zginęły na miejscu. Tir zatrzymał się na ogrodzeniu przydomowego ogródka, lekko wcześniej ocierając się o budynek mieszkalny.
Ofiary wypadku miały 54 i 63 lata. Były mieszkankami Świdnicy. Mężczyzna kierujący tirem zaraz po wypadku został przewieziony do Latawca. To 57-letni mieszkaniec Chorzowa, który wiózł przez Słotwinę miał węglowy.
- Dysponujemy opinią biegłego z zakresu techniki samochodowej orzekł, że układ kierowniczy, hamulcowy i zawieszenia był sprawny – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin. – To pozwoliło nam postawić zarzut. Ale to nie koniec postępowania. Jeszcze nie wszystkie dowody zostały zbadane. Teraz czekamy na ekspertyzy biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych i z zakresu medycyny sądowej. Dopiero mając te dowody będziemy mogli przygotować akt oskarżenia.
Wobec Zygmunta J. zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego (2 tys. zł) i zawieszenia w wykonywaniu zawodu kierowcy. Sąd, wydając wyrok skazujący za nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, może skazać go na karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Więcej na temat wypadku:
* Tragedia w Słotwinie – tir zabił dwie kobiety,
* Tragedia, której można było uniknąć.