W środę, 29 września, po godz. 12 rozpędzony tir jadący przez Marcinowice w kierunku Wrocławia wjechał w tył terenowego suzuki. Kierująca nim kobieta straciła panowanie nad kierownicą i wjechała na chodnik. Śmiertelnie potrąciła mieszkanki wsi - matkę i córkę.
Kierująca suzuki jest w szoku. Prokuratura przesłuchała ją w charakterze świadka. Czy też otrzyma zarzut - na to pytanie odpowie biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Kierowca tira twierdzi, że kobieta wymusiła pierwszeństwo i dlatego tir uderzył w jej auto.
- Mężczyzna przyznał, że jechał z prędkością niedozwoloną i że uderzył w suzuki - mówi prokurator Marek Rusin. - Nie przyznaje się do spowodowania wypadku. Stwierdził, że ta użytkowniczka drogi wymusiła pierwszeństwo.
Mężczyzna otrzymał zakaz opuszczania kraju i nakaz powstrzymywania się od prowadzenia pojazdów kategorii C i E, prokurator nałożył też na niego poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł. Za spowodowanie wypadku komunikacyjnego, którego następstwem jest śmierć człowieka, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Więcej na ten temat:
* Tragedia w Marcinowicach – tir spowodował śmierć dwóch kobiet,
* Czarna środa.