Kilka minut później zostaje wniesiona na noszach do karetki, a ta odwozi ranną do Latawca. Podejrzenie: uraz barku. - Pacjentka jest pod wpływem alkoholu – mówi nam doktor Zbigniew Kołodziejczyk, dyrektor świdnickiego pogotowia. - Ma prawie trzy promile alkoholu - uściśla chwilę później starszy aspirant Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
Szpitalny oddział ratunkowy. Ranna – Karolina K., lat 23 – awanturuje się i nie daje się zbadać. Do szpitala przyjeżdża patrol policji, lekarze rozkładają ręce: nie mogą zmusić kobiety do leczenia. Policjanci biorą ją do radiowozu. Kobieta jęczy z bólu, ale twierdzi, że nie da się przebadać. Dlaczego? Nie jest ubezpieczona i nie chce być obciążona kosztami badania...
Policjanci przyjeżdżają z nią na miejsce zdarzenia. Tu jest też inny patrol policji, który podjechał kilka minut po zdarzeniu. Funkcjonariusze przesłuchali świadków, kierowcę volkswagena i jego żonę. Para właśnie wracała do domu, do Strzelina. - Pierwszy raz jechałem przez Świdnicę – mówi nam kierowca. - To było straszne - mówi o zdarzeniu jego żona. Oboje długo nie mogą się otrząsnąć po tym, co się wydarzyło.
W policyjnym samochodzie siedzi partner Karoliny K. Jest pijany. Sama poszkodowana wciąż nie chce się zgodzić na badanie. Policjanci postanawiają przewieźć ją na izbę zatrzymań, ale wcześniej – na pogotowie. Lekarz musi ocenić, czy kobieta jest w stanie zdrowia pozwalającym na zatrzymanie na izbie. Do tej chwili Karolina K. nie została przebadana.