Lapidarna diagnostyka niepłodności trwająca 2-3 godziny, natychmiastowa diagnoza i propozycja: "możemy Państwu pomóc". Te słowa słyszy wiele par, które zaniepokojone brakiem potomstwa trafiają do klinik leczących niepłodność. Potem zaczyna się już cała procedura. Zamrożone plemniki pobrane wcześniej przy badaniu czekają na decyzję przyszłych rodziców. Tu kończy się udział mężczyzny w całym procesie. Kobieta rozpoczyna natomiast trwające kilkanaście dni leczenie farmakologiczne. Po nim zostaje poddana biotechnologii, która polega na pobraniu z jajników płynu pęcherzykowego. Ten następnie trafia do laboratorium, gdzie szuka się komórek jajowych gotowych do zapłodnienia, a następnie zapładnia się je.
– Tak powstałe początki życia ludzkiego umieszcza się inkubatorach, które mają zastąpić organizm ludzki – wyjaśniał podczas spotkania w Świdnicy doktor Tadeusz Wasilewski. Zarodki codziennie są poddawane ścisłej obserwacji, by potem dwa najlepsze znalazły się wewnątrz organizmu kobiety. Od te pory przyszli rodzice muszą się uzbroić w cierpliwość. Po 14 dniach okaże się, czy zostaną rodzicami. Jeśli nie proces należy rozpocząć od nowa. Aż do skutku.
Tak po krotce wygląda cały proces zapłodnienia metodą in vitro. O tym, czy jest to w pełni bezpieczna oraz zgoda z zasadami etyki metoda, rozmawiano w sobotni wieczór, 5 marca, w auli świdnickiej kurii biskupiej.
A o całym procesie opowiadał Tadeusz Wasilewski, ginekolog-położnik, który po 13 latach wykonywania zabiegów in vitro powiedział sobie: „Nigdy więcej”. Teraz podczas wykładów w całej Polsce opowiada o tym, czym jest in vitro i jakie są skutki tej metody.
Jak podkreślał podczas spotkania doktor Wasilewski, metoda ta ma swoje słabe punkty. Wśród nich występujący u kobiet zespół hypermutacji jajników, mogący prowadzić do utraty zdrowia, a nawet śmierci kobiety, występowanie ciąży mnogich, czy obniżenie wskaźników zdrowia kobiety. – Każdy lekarz, który leczy niepłodność musi się liczyć z tymi negatywnymi skutkami – podkreślał doktor Tadeusz Wasilewski.
Wykład w Świdnicy był 75 wykładem doktora Tadeusza Wasilewskiego w Polsce.
