O sprawie pisaliśmy w tym tygodniu. Policja schwytała czterdziestotrzyletniego Pawła G. i o trzy lata starszego od niego kompana. Jeszcze wtedy nie było wiadomo, jaka w całej sprawie była rola drugiego z mężczyzn. Śledztwo pod nadzorem prokuratury pozwoliło na wyjaśnienie tej sprawy.
Świdniczanin Paweł G. w piątek, 25 lutego, dopuścił się kwalifikowanego napadu rabunkowego. Z nożem wszedł do kasyna przy ul. Wróblewskiego, zagroził pracownicy, zastraszył ją i zmusił, aby oddała mu 4 tys. zł. To, że poszło tak łatwo, zachęciło go do kolejnych napaści. Dwa dni później znów z nożem wybrał się do kasyna przy ul. Komunardów. Tu też pracownicy groził wymachując ostrzem, ale kobieta stawiła mu zdecydowany opór. Zdesperowany rabuś machnął nożem i rozciął kobiecie naskórek lewego kciuka. Ta nie wystraszyła się mimo wszystko, więc Pawłowi G. pozostało uciec z miejsca zdarzenia. - Oskarżony spowodował u pokrzywdzonej obrażenia poniżej dni siedmiu - mówi prokurator rejonowy Marek Rusin, a to oznacza, że nie będzie on odpowiadał za zranienie kobiety.
Ale sąd z pewnością weźmie wszystko pod uwagę przy ogłaszaniu wyroku. Już zresztą sąd wykonał pierwsze kroki – aresztował nożownika na trzy miesiące.
Paweł G. wpadł dzięki zeznaniom innego mężczyzny. Czterdziestosześciolatka zatrzymano w poniedziałek, 28 lutego, we Wrocławiu na dworcu PKP. Dzień później policjanci zapukali do drzwi zupełnie zaskoczonego czterdziestotrzylatka, sprawcy rozboju. Okazało się, że drugi mężczyzna nie jest współsprawcą, nie brał udziału w napadach. Ale po obrabowaniu kasyna na Osiedlu Młodych przyjął od rabusia niewielką kwotę, choć dobrze wiedział, że ona pochodzi z przestępstwa.
- Mężczyzna ten został oskarżony o paserstwo, przyznał się - mówi prokurator Rusin.
***
Zobacz wcześniejszą informację:
* Z nożem na pracownicę kasyna, środa, 2 marca, godz. 12.21.