Policja często informuje o takich przypadkach. Złodzieje wykorzystują sposób na „domokrążców”. Podają się za sprzedawcę, przedstawiciela jakiejś loterii czy elektrowni, gazowni, pomocy społecznej, wodociągów i innych instytucji. Kiedy gospodyni jest zajęta szukaniem np. ostatnich rachunków za gaz, oni ją okradają.
Podobny sposób zastosował młody mężczyzna, który w piątek, 30 lipca, wszedł do mieszkania 74-letniej świdniczanki i wykorzystując nieuwagę kobiety skradł jej portfel z dowodem osobistym, legitymacją ubezpieczeniową oraz pieniędzmi w kwocie 300 zł. Dzień później aż 7 tys. zł zostało skradzione z mieszkania 71-letniej świdniczanki, po tym jak wpuściła do niego mężczyznę podającego się za krewnego sąsiada. We wtorek, 3 sierpnia, do mieszkania 77-letniej mieszkanki Świdnicy, pod pretekstem zostawienia informacji dla sąsiadki, weszły dwie kobiety, które poprosiły o kartkę, na której miały zapisać wiadomość. Prawdopodobnie wtedy kobiety wysondowały, gdzie mogą w mieszkaniu być przechowywane kosztowności. Zaproponowały gospodyni, że sprzedadzą jej firany. Kobieta ich nie kupiła, a wieczorem zauważyła brak złotej obrączki, pierścionka i złotego łańcuszka wartości 1,5 tys. zł.
- Przed wpuszczeniem do mieszkania takich osób upewnijmy się, czy osoby te są rzeczywiście tymi, za które się podają – apeluje starszy aspirant Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy. - Żądajmy okazania legitymacji, zadzwońmy do instytucji, na którą się powołują , poprośmy sąsiada, aby w trakcie wizyty był w naszym mieszkaniu. Tylko rozsądek i rozwaga w tym przypadku mogą uchronić nas przed staniem się ofiarą oszustwa.